Ludzie biegający w szale z wydrukami, telewizory nadające 24 godziny na dobę, wielkie wyzwania dla dziennikarskiej etyki i walka o newsa – tak wygląda newsroom w wielu filmach i serialach. Kto był kiedyś w redakcji gazety czy w studiu telewizyjnym, ten wie, że w takim chaosie nikt nie dałby rady pracować. Twórcy popkultury nie przestają jednak uszczęśliwiać nas scenami z życia newsroomów – HBO planuje nawet ciekawy osobny projekt zatytułowany “The Newsroom” na ten temat. Zrobiliśmy przegląd serialowych wizji redakcji i ich pracowników, które pojawiają się najczęściej.
Zastanawialiście się kiedyś, jak to możliwe, że Carrie Bradshaw stać na szpilki od Louboutina i Blahnika, skoro cała jej aktywność zawodowa ogranicza się do napisania jednej kolumny tygodniowo w fikcyjnej gazecie “New York Star”? Na dodatek felieton autorki inspirowany jest przeżyciami jej samej lub przyjaciółek, a Carrie pisze go w chwili wolnej od kolacji, randek i zakupów w swoim pięknym apartamencie na Manhattanie. Choć nikt z nas nie pracował nigdy w amerykańskim piśmie, nie mamy złudzeń, że w Nowym Jorku nie sposób się z tego utrzymać – nawet jeśli z czasem Carrie zaczyna pisywać dla “Vogue'a”. Dlatego właśnie “Seks w wielkim mieście” ("Sex and the City") reprezentuje konwencję magiczną, ale i z tego dokładnie powodu jest kochany przez nas wszystkie: kto nie marzy o takiej egzystencji?! Pomyślcie, o ileż mniej zajmujący byłby “Seks...”, gdyby Carrie harowała przez dziesięć godzin przed komputerem, borykała się z przesuszoną od biurowej klimatyzacji cerą i odpryskującym od stukania na klawiaturze lakierem...
Dziennikarska misja, czyli konwencja sentymentalna
W dzisiejszych czasach, kiedy wszystko zostało skomputeryzowane, zdjęcia wielkości ściany kopiuje się z serwera FTP w kwadrans, a depesze prasowe spływają prosto na nasze Blackberry, trudno pomieścić w głowie wyobrażenie, jak funkcjonowały media przed erą cyfrową. Najstarsi dziennikarze ledwo pamiętają maszyny do pisania, naświetlanie stron w drukarni i pracę zecera, a co dopiero początki nowoczesnej telewizji. Sentymentalni mogą jednak z pomocą serialu przypomnieć sobie, jak wyglądała praca w mediach grubo przed upowszechnieniem się komputerów. W szóstym odcinku pierwszej serii serialu BBC zatytułowanego “Życie na Marsie” (“Life on Mars”), w którym bohater leżący w 2011 roku w śpiączce, budzi się w 1973 r., miejscem kryminalnej zagadki staje się redakcja gazety. Podobnie jak i dzisiaj, pracuje się tam ciężko i długo (zwłaszcza jeśli jest się kobietą!), czego raczej nie ułatwia bazowanie głównie na informatorach. Bardziej klasycznie, bo bez tajemniczych przenosin w czasie, realizują swój retro-dramat twórcy “Czasu prawdy” (The Hour). Za jego pośrednictwem badamy kulisy powstawania nowego programu informacyjnego w BBC, rolę wpływów biznesu i polityki czy chociażby status kobiet w produkcji telewizyjnej lat 50. Aspekt sentymentalny przejawia się w wierze w absolutne oddanie i powołanie dziennikarzy tworzących program “The Hour”, ich szczerym entuzjazmie, ale i w uroczym nieprzystosowaniu do zmieniających się realiów. Prowadzący nie umie np. mówić do dwóch kamer jednocześnie, gdyż jest to... zbyt nowoczesne. Urocze!
Kreska i flaszka, czyli konwencja karykaturalna
Redaktorzy i dziennikarze to też wdzięczny temat do żartów: sami wiecie, jak wielkie potrafi być ego! Idealnym wcieleniem redaktorzycy – bo nie redaktorki – modowej jest Patsy Stone z brytyjskiego sitcomu “Absolutnie fantastyczne” ("Absolutely Fabulous") z lat 90. Zasłużona dama brytyjskiego dubbingu, była modelka i obecna aktywiska Joanna Lumley wcieliła się w postać wiecznie zaćpanej, za mocno umalowanej i do przesady “korzystającjej z życia” szefowej działu mody poczytnego brytyjskiego magazynu. Oczywiście Patsy otrzymała tę pracę przez łóżko, ale to nie czyni jej ani trochę mniej wiarygodną w jej komicznym odwzorowaniu reprezentantki szalonych lat 90., które w Wielkiej Brytanii przyniosły rozluźnienie obyczajów po erze thatcheryzmu. Nikt z takim wdziękiem nie wciąga kresek kokainy ze stykówek modowych sesji!
W dość podobnej stylistyce praca w redakcji przedstawiona jest w “Plotkarze” ("Gossip Girl") – serialu, który wielu widzów ogląda potajemnie jako klasyczną wstydliwą przyjemność. W piątej serii tej “Mody na sukces” dla nastolatków jeden z bohaterów, Nate, zatrudnia się w medialnej korporacji “Spectator”, prowadzonej przez podejrzaną pożeraczka męskich serc, Dianę, chociaż ostatecznie okazuje się, że to jego dziadek pociąga za wszystkie sznurki. W “Plotkarze” blogi i internetowe portale nie mają żadnego związku z rzetelnym dziennikarstwem; służą manipulowaniu innymi, snuciu intryg i grze o władze – zresztą jak każda inna czynność, której oddają się bohaterowie. Praca w “Spectatorze” obfituje więc w liczne okazje do przekraczanie granicy etyki dziennikarskiej. Czy jednak Nate'owi chodzi w tym wszystkim o karierę w mediach? A skąd! Bohaterowie "Plotkary" wszystko w życiu robią dla rozrywki.
Kryzys i manipulacja, czyli konwencja realistyczna
Na koniec dochodzimy do serialowych odwzorowań mediów, które budzą podziw także wśród dziennikarskiej braci. “Prawo ulicy” (The Wire), bodaj jeden z najlepszych seriali wszech czasów, pokazywał już wojny narkotykowych gangów Baltimore z policją, rozpracowywanie trudniących się przemytem dokerów, arkana regionalnej polityków i systemu edukacji. W serii numer pięć przyszedł czas na lokalne medium, gazetę “Baltimore Sun”, która boryka się z powszechnymi problemami gazet codziennych na całym świecie: spadającą sprzedażą, malejącym zatrudnieniem, morderczą pogonią za newsem. Balansujący na granicy prawa bohater “Prawa ulicy”, policjant Jimmy McNulty, dokonuje na naiwnym i głodnym sukcesów reporterze gazety perfidnej manipulacji, co kończy się dla tego ostatniego... jak najlepiej. David Simon, twórca tego genialnego serialu, nie ma bowiem złudzeń co do tego, czy w mediach zwycięża tzw. story czy prawda.
Jakiej konwencji trzymał się będzie nowy serial HBO, “The Newsroom”,
zobaczymy już w czerwcu. Jeff Daniels gra w nim prowadzącego, który musi radzić sobie z nową ekipą po tym, jak jego dotychczasowy program rozleciał się po odejściu współgospodarza. Na razie dane z sieci zwiastują realistyczny portret zaplecza nowoczesnego programu newsowego. Pomysłodawca “Newsroomu”, Aaron Sorkin, spędził podobno dużo czasu obserwując działanie rozmaitych programów w prywatnych amerykańskich sieciach kablowych. My zacieramy już rączki w oczekiwaniu, a wy?