
USA od ubiegłego tygodnia przeżywają ataki zimy w postaci śnieżyc i rekordowo niskich temperatur. Sytuacja na Wielkich Równinach i w rejonie Wielkich Jezior jest naprawdę bardzo trudna, bo tam miejscami temperatura spada do -30, a nawet -40 st. Celsjusza. Synoptycy nie mają dobrych wiadomości dla Ameryki, w ciągu najbliższych dni temperatura może tam spaść nawet do... -50 stopni. W wyniku mroźnej zimy zmarło już 16 osób.
REKLAMA
Jak informuje Wyborcza.pl, w poniedziałkowy ranek w amerykańskiej Atlancie było zimniej niż w Moskwie. Stany Zjednoczone od ubiegłego tygodnia przeżywają atak wyjątkowo mroźnej zimy. Na północnym wschodzie kraju spadło nawet pół metra śniegu, zamarzł także wodospad Niagara.
Nawet na gorącej zwykle Florydzie temperatura powietrza spadła poniżej 0 stopni. W niektórych miejscach Ameryki notowane są najniższe temperatury od co najmniej dwudziestu lat, a czasem padają historyczne wręcz rekordy zimna. Od ubiegłego tygodnia atak zimy w USA zabił już 16 osób. Zginęły one głównie w wypadkach samochodowych, spowodowanych trudnymi warunkami, lub zamarzły. Amerykańskie media podały także informacje o starszej kobiecie chorej na alzheimera, która zapomniała drogi do domu i zamarzła z zimna.
Pogoda częściowo sparaliżowała transport, w poniedziałek odwołano ponad 3,2 tys. krajowych lotów pasażerskich. W najbardziej sparaliżowanych zimą stanach kilkadziesiąt osób zostało też pozbawionych prądu.
Prognozy synoptyków niestety nie są optymistyczne. Ich zdaniem najbliższe doby mają być jeszcze bardziej mroźne. – Pod koniec tygodnia temperatury w całym kraju wyraźnie zaczną wracać do umiarkowanych wartości – powiedział w rozmowie z "tvn24.pl" Bob Oravec, meteorolog z National Weather Service.
