Ksiądz wychowawca w znanej sprawie: "Gender to przygotowywanie ofiar dla pedofilów"
Marta Jakubczak
10 stycznia 2014, 09:45·6 minut czytania
Publikacja artykułu: 10 stycznia 2014, 09:45
Wychowawca dzieci i młodzieży, krajowy duszpasterz powołań i członek jednej z komisji Episkopatu zabiera głos w sprawie gender. Ksiądz Marek Dziewiecki stwierdza w wywiadzie, że "konsekwencją gender jest erotomania i pozbawianie się płodności”, a blogerzy naTemat organizacja Ponton "namawia uczniów do wyuzdania seksualnego”, natomiast "minister edukacji jest funkcjonariuszem ideologii gender”.
Reklama.
Czy cieszy się ksiądz, że powstała parlamentarna komisja „Stop ideologii gender”?
Merytorycznie uzasadniona odpowiedź na to pytanie możliwa jest wtedy, gdy określimy, czym jest ideologia gender. Otóż jest to ideologia, która głosi pięknie brzmiące slogany, lecz realizuje fatalne programy. Ci, którzy propagują ideologię gender, wspierają programy seksualizacji dzieci i młodzieży, dążą do zaburzenia tożsamości płciowej przedszkolaków, walczą o prawo do swobodnego zabijania dzieci w fazie rozwoju prenatalnego, promują homoseksualizm, związki osób tej samej płci usiłują zrównać z małżeństwem…
Co z tego wynika?
Realizacja takich programów powoduje destrukcję wartości, norm moralnych i więzi międzyludzkich, stawiając w centrum tak zwaną orientację i ekspresję seksualną. „Równościowe” programy ideologów gender nie mówią nic o wzajemnym szacunku kobiet i mężczyzn, o wierności, miłości, odpowiedzialności we wzajemnych relacjach, a same relacje redukują do seksu. Jeśli programy gender będą realizowane na większą skalę, to nie tylko doprowadzą do deprawacji dzieci i młodzieży oraz do niszczenia małżeństwa i rodziny, ale też do zapaści demograficznej naszego społeczeństwa. W tej sytuacji cieszę się, że powstała w parlamencie komisja, która nie sugeruje się sloganami, lecz która będzie badać programy, jakie usiłują realizować ideolodzy gender.
Czyli nie ma ksiądz wrażenia, że polityczna dyskusja na ten temat jest bez sensu?
To właśnie polityczna dyskusja jest w tym przypadku najbardziej sensowna. Polityka to troska o wspólne dobro. Z wymienionych powyżej powodów programy genderystów naruszają to wspólne dobro, a – co ważniejsze – nie wynikają z oddolnych inicjatyw społeczeństwa, lecz są forsowane za pomocą międzynarodowych i polskich instytucji politycznych, za pomocą ustaw uchwalanych przez parlament i z wykorzystaniem pieniędzy z naszych podatków.
Parlamentarzyści z zespołu chcą walczyć o „możliwości zwalczania negatywnego wpływu ideologii gender na wychowanie dzieci”, a także „monitorowania przeznaczania środków publicznych na rozwój i promocję ideologii gender”. Księdza zdaniem ideologia gender jest w Polsce promowana?
Ideologia gender jest promowana przez instytucje państwowe i to w sposób agresywny, a jednocześnie zamaskowany, czyli pod osłoną rozsądnie brzmiących sloganów o równości. Przykładem jest niedawne przeforsowanie wbrew protestom społecznym ustawy, która pod pretekstem zwalczania przemocy w rodzinie, przemyca do polskiego prawa postulaty ideologii gender. Jaskrawym przykładem promowania tej ideologii przez Sejm jest złożony już projekt ustawy o tak zwanym uzgodnieniu płci. Według tego projektu płeć jest traktowana jako subiektywne odczucie, niezależne od ciała, chromosomów czy genitaliów. W tej sytuacji parlament jest jednym z miejsc, gdzie promowanie ideologii gender powinno być monitorowane i analizowane po to, by społeczeństwo dysponowało wiedzą na ten temat. To elementarny obowiązek odpowiedzialnych posłów.
Księdza zdaniem gender to sprawa polityczna?
Nie słyszałem od żadnego rodzica, że chce uczyć swoje przedszkolne dzieci masturbacji czy przebierania za dzieci drugiej płci. Nie słyszałem też, by ktoś z rodziców wpadł na pomysł, aby dziesięcioletnie dzieci uczyć „komunikowania w celu osiągnięcia satysfakcjonującego seksu”. Takie programy są odgórnie narzucane społeczeństwu przez ONZ, WHO, Unię Europejską, polski rząd, a także przez organizacje typu LGBT, czy feministki, a zatem organizacje propagandowo i finansowo wspierane przez rząd w naszym kraju. Kwestia ideologii gender to sprawa ściśle polityczna.
A może to jednak sprawa „ściśle kościelna”. Są głosy, że „atak na gender” jest próbą „przykrycia skandali pedofilskich” w kościele?
Jest to tłumaczenie skrajnie przewrotne. To klasyczny przykład ucieczki od prawdy o ideologii gender. Od kilku lat zjawisko pedofilii wśród polskich księży, dotyczące niemal wyłącznie księży-homoseksualistów, jest na pierwszych stronach mediów. Żadna inna grupa społeczna nie jest tak monitorowana w tym względzie. Jeśli ktoś stara się coś ukryć, to czynią to właśnie ideolodzy gender, którzy ukrywają fakt, że ich programy seksualizacji dzieci od przedszkola to przygotowywanie łatwych ofiar dla pedofilów. Nie przypadkiem ideolodzy gender są „wrażliwi” jedynie na przypadki pedofilii wśród duchownych, ale świeckich pedofili bronią zawzięcie. Zwłaszcza tych ze świata polityki i sztuki. Przewrotność ideologów gender jest w tej kwestii oczywista.
Jak tłumaczy ksiądz wiernym słowo „gender”, gdy proszą o wyjaśnienia?
Wyjaśniam, że to ideologia, która za chrześcijańsko brzmiącymi hasłami o równości kobiety i mężczyzny, w swoich programach dąży do tego, by nie było już kobiet i mężczyzn, lecz by każdy dowolnie – z prawem do wielokrotnej zmiany swoich przekonań w tym względzie – w oderwaniu od swojego ciała, określał, jakiej jest płci i jaka „ekspresja” seksualna go interesuje. Konsekwencją takiego skrajnego wypaczenia prawdy o człowieku będzie to, że społeczeństwo zostanie doprowadzone do chaosu, w którym już nie będzie miejsca na wzajemną miłość i płodność pary kobieta-mężczyzna. Tym, którzy pytają mnie o gender wyjaśniam, że ostateczną konsekwencją tej ideologii będzie doprowadzenie jej wyznawców do tego, iż staną się erotomanami, którzy sami siebie pozbawili płodności.
Rzeczywiście do polskich duchownych zgłaszają się rodzice zmartwieni faktem „seksualizacji dzieci i młodzieży” w polskich szkołach?
Oczywiście! Niemal codziennie jestem proszony o poradę, jak reagować na przykład wtedy, gdy bez wiedzy i zgody rodziców przychodzą do szkół przedstawiciele związanego z genderyzmem „Pontonu” i namawiają uczniów do wyuzdania seksualnego. W większości przypadków wysłannicy „Pontonu” to studenci, którzy nie mają przygotowania pedagogicznego i których obecność w szkole już z tego powodu jest nielegalna. Rodzice wyrażają swoje ogromne niepokoje nie tylko do nas, duchownych. Piszą też listy protestacyjne do instytucji państwowych. Najwięcej informacji o tym jest dostępnych w tych mediach, które są niezależne od aktualnego układu rządzących.
Używa ksiądz określenia „funkcjonariusze ideologii gender”. O kim Ksiądz tak mówi?
Mówię tak o tych ludziach i środowiskach, które tę ideologię wspierają, począwszy od polityków, urzędników, dziennikarzy, a także twórców i realizatorów programów gender. Klasycznym przykładem funkcjonariusza ideologii gender jest obecna minister edukacji, która publicznie twierdzi, iż nic nie wie o istnieniu takich przedszkoli, w których przedszkolacy przebierani są za dzieci drugiej płci. To typowy przykład funkcjonariusza, który manipuluje opinią publiczną po to, by promowanie ideologii gender nie napotykało na sprzeciw społeczeństwa. Wczoraj wiele tysięcy osób podpisało list, w którym przekazują pani minister informacje, których ona jakoby nie posiada, na temat tego, jakie programy realizowane są w „równościowych” przedszkolach.
A jaka jest księdza opinia na temat „gender studies”? W jednym ze swoich tekstów wieszczy ksiądz ich rychły upadek…
To nie są żadne studia, tak jak żadnymi naukowymi studiami nie był poprzednik ideologii gender, czyli marksizm. To jedynie agitacja ideologiczna pod pozorem studiowania. Twierdzenie, że zachowania kobiet i mężczyzn wynikają głównie ze stereotypów i ról społecznych jest taką samą fikcją jak twierdzenie „naukowców” z poprzedniego pokolenia, że komunizm był demokracją i szczytem sprawiedliwości społecznej. Ideolodzy gender udają, że nie wiedzą, jaki wpływ na zachowanie człowieka wywierają różnice anatomiczne, neurologiczne czy hormonalne między kobietami a mężczyznami. Nawet najbardziej „równościowe” wychowanie nie zmieni faktu, że mózg dziewczynek stymuluje wydzielanie znacznie większej ilości serotoniny, niż mózg chłopców, a substancja ta wiąże się bezpośrednio ze zdolnością dziecka do kontrolowania własnych reakcji. Podobnie mózg dziewczynek stymuluje wydzielanie znacznie większej niż u chłopców ilości oksytocyny. Hormon ten powoduje spontaniczną skłonność do wrażliwości na potrzeby drugiej osoby. Z kolei żadne programy „równościowe” nie zmienią faktu, że organizm mężczyzn wydziela kilkadziesiąt razy więcej testosteronu, który powoduje spontaniczną skłonność do agresji i fizycznej aktywności. Rzeczywiste studia badałyby współzależność między wrodzonymi a nabytymi cechami człowieka. Ideologów gender jednak rzeczywistość nie interesuje.
A może chociaż śmieszy księdza żart o tym, iż duchowni są najbardziej „gender”, bo jako jedyni mężczyźni na co dzień „chodzą w sukienkach” – żart króluje w Internecie.
Mam duże poczucie humoru i bardzo lubię żarty. Sam ich wiele opowiadam. Staram się być przy tym precyzyjny, bo poczucie humoru jest proporcjonalne nie tylko do radości, lecz także do inteligencji. Sutanna nie jest sukienką. Nigdy nie widziałem kobiety, która chodziłaby w sutannie. Ale to drobiazg! Z ludzi dorosłych możemy się śmiać. Dojrzałemu człowiekowi żarty nie zaszkodzą (szkoda, że zapomina o tym większość polskich kabarecistów, którzy śmieją się z opozycji, podczas gdy w demokratycznych krajach śmieją się głównie z rządu). Nie jest natomiast śmieszne, gdy nie w sutanny, lecz w sukienki ktoś przebiera chłopczyków w przedszkolu. Wtedy nie jest to żart, lecz kpina z dziecka. A to już całkiem poważna sprawa.