11 lutego morderca skazany w 1989 roku wyjdzie na wolność. Mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego publicznie zapowiadają lincz na zbrodniarzu, przywołując w pamięci tragedię, która wydarzyła się w ich mieście. – Sam go zlinczuję – zapowiada wprost jeden z mieszkańców
W lipcu 1988 roku Mariusz Trynkiewicz wykorzystał seksualnie i zabił czterech nastoletnich chłopców. Wydarzenie wstrząsnęło miastem, a echo po nim niesie się tam do dnia dzisiejszego. Napięcie z każdym dniem rośnie coraz bardziej, ponieważ wszystko wskazuje na to, że już 11 lutego morderca wyjdzie na wolność.
– Ja go sam zlinczuję – powiedział w rozmowie z
"Dziennikiem" trzydziestoletni mężczyzna, mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego. – Mam dziecko, a jedną z ofiar był kolega mojego brata. Chodzili z tym chłopaczkiem do klasy – dodaje. O wydarzeniach z lipca '88 opowiedzieli "Dziennikowi" także inni mieszkańcy miasta. – Po tej zbrodni jego matka szybko się wyprowadziła, a w tym mieszkaniu zamieszkało młode małżeństwo. Jeszcze przez długi czas ludzie pluli na ich drzwi – wspomina starsza kobieta, która w latach 80. była sąsiadką Trynkiewicza.
Mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego otwarcie przyznają, że jeśli morderca wróci do miasta, czeka go publiczny lincz. – Jakby tu przyszedł, to by go rozdrapali, dla takich jak on kara śmierci – powiedziała "Dziennikowi" mieszkanka miasta. Czy faktycznie możemy spodziewać się linczu na zbrodniarzu? Na forach internetowych wręcz roi się od niecenzuralnych wypowiedzi, w których internauci wręcz nawołują do tego, by zemścić się na Trynkiewiczu. "Niech go zabiją, nie mam nic przeciwko", "Zlinczować go" - to tylko niektóre z internetowych komentarzy, które nie cichną wokół medialnego szumu, spowodowanego zwolnieniem mordercy z więzienia.
Powrotu Trynkiewicza boi się nawet jego matka. – Proszę Boga, żeby umieścili go w szpitalu, żeby nigdy nie skrzywdził żadnego dziecka. On to nawet nie wiem, bo on to myśli, że ja się oburzam, że go w szpitalu (umieszczą- red.) Ja mu tego nie mówię, ale ja się modlę dwa razy dziennie, żeby już tą ustawę podpisał prezydent i go umieścił w szpitalu –
powiedziała dziennikarce "Państwa w Państwie" kobieta, która wydawała się być wyraźnie zaniepokojona faktem iż jej syn w lutym wyjdzie na wolność.
Premier Tusk mówił, że o ile faktycznie dojdzie do wypuszczenia Trynkiewicza, to służby zrobią wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom oraz samemu mordercy.