Decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego proboszczowie muszą odnotować w księdze chrztu, że dana osoba wystąpiła z Kościoła katolickiego. – Strona kościelna nie zgadza się z ingerencją procedur świeckich w administrację kościelną – napisał na Twitterze rzecznik episkopatu ks. Józef Kloch.
Sprawa dotyczy decyzji Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, która od grudnia 2013 nakazuje proboszczom adnotację w księdze chrztu faktu, że osoba wystąpiła z
Kościoła katolickiego. Do GIODO spłynęły bowiem skargi osób, które wystąpiły z Kościoła, a fakt ten nie został odnotowany w parafialnej księdze chrztu.
Wcześniej podobne sprawy były przez urząd umarzane, ponieważ uważano, że nie ma takiego prawa, które nakazywałoby wydanie merytorycznej decyzji w tej sprawie. Dziś uległo to zmianie. – Związki wyznaniowe podlegają przepisom prawa powszechnego – powiedziała w uzasadnieniu sędzia Małgorzata Jaśkowska. – Wystąpienie z Kościoła katolickiego powinno być rozpatrywane na gruncie prawa powszechnego, ponieważ dotyczy wolności sumienia i wyznania oraz danych osobowych – dodała.
– O tym, czy została złamana konstytucja bądź konkordat, nie należy ferować pochopnych ocen. Wypowiedzą się na ten temat zapewne specjaliści, po analizie przypadków – powiedział "Wyborczej" ks. Józef Kloch, rzecznik episkopatu. Według duchownego procedury w takich przypadkach są ściśle określone - według niego można odwoływać się do GIODO, a gdy ten się zgodzi, sprawę można zaskarżyć w sądzie administracyjnym. Pisma w tej sprawie zostały skierowane do czterech proboszczów.