Wszystkich fanów niewybrednych komentarzy czy wrogich wypowiedzi w sieci, może dosięgnąć surowa ręka wymiaru sprawiedliwości. Wprawdzie jeszcze nie w Polsce, ale w jednym ze stanów w USA, drażniące lub obraźliwe zachowanie w internecie może być niedługo karane nawet 25 latami więzienia.
Trollowanie, to antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów dyskusyjnych i innych miejsc w Internecie, w których prowadzi się dyskusję. Osoby natomiast, które uprawiają trollowanie nazywa się trollami.
Termin „trollowanie”
pochodzi od ang. Trolling for fish – metoda łowienia ryb na haczyk, błystkę, ponieważ troll „zarzuca haczyk”, poruszając kontrowersyjny temat, często niepotrzebnie, aby wywołać kłótnię. Poprzez wsteczną etymologię uprawiających trollowanie nazwano trollami (od legendarno-baśniowych stworów z mitologii nordyckich).
Tacy trolle, według władz stanu Arizona w USA niedługo będą mieli trudne życie. Przedstawiła ona bowiem projekt ustawy dotyczący kultury kontaktów w internecie. Złośliwe komentarze, zgryźliwe odzywki, cyniczne uwagi, kąśliwe odniesienia, pejoratywne sentencje, wulgarne epitety, obraźliwe określenia, niewyważona krytyka, zbyt surowe oceny, infantylne dyskusje, niepoważne nawiązania, kontrowersyjne sformułowania, irytujące posty, drażniące wtrącenia - to wszystko, czyli kwintesencja istnienia w sieci, będzie w tym stanie karane.
Wszelkie tego typu zachowanie uznane zostały przez miejscowe władze za przestępstwo pierwszej kategorii (Class 1). Jeśli natomiast urządzenie elektroniczne zostanie użyte do tak zwanego stalkingu (obsesyjne prześladowanie), staje się to już przestępstwem trzeciego stopnia (Class 3). Przestępstwa z tej pierwszej grupy karane są grzywną w wysokości do 2,500 dolarów. W przypadku trzeciego stopnia jest to kara od 2,5 do 25 lat pozbawienia wolności.
Miejscowi komentatorzy akt prawny nazywają niebezpiecznym precedensem, uchwalonym przez ludzi, którzy nie rozumieją natury internetu.
Cytat z Projektu Ustawy nr 2549:
"Jest zabronionym, by osoba celowo straszyła, groziła, nękała, dręczyła, dokuczała, irytowała, drażniła, obrażała z użyciem jakichkolwiek elektronicznych lub cyfrowych urządzeń w sposób nieprzyzwoity, obsceniczny, lubieżny, sprośny, bluźnierczy lub sugerujący lubieżny akt czy straszy uszkodzeniem fizycznym dla danej osoby lub jego mienia".
Kontrowersyjne jest przede wszystkim szerokie ujęcie tematu. Określenia w projekcie zawarte mogą ulec niemalże dowolnej interpretacji. Po "zbanowaniu" na forum za nieodpowiednie zachowanie, do drzwi internetowego złośliwca zapukać mogą funkcjonariusze policji.
4Chan
anglojęzyczny portal typu imageboard oparty na klonie japońskiego Futaba Channel. Dziennik The Guardian nazywa 4chan „błyskotliwym, śmiesznym i niepokojącym”. Dział /b/ jest najpopularniejszym na 4chanie. Jest znany jako „dowolny”. Zakazane jest jedynie zamieszczanie dziecięcej pornografii. Portal Gawker.com napisał kiedyś „czytanie /b/ rozpuści ci mózg”
Oprócz użytkowników, takie prawo dotknąć może miejsca w internecie, w których kontrowersyjne zachowanie jest przyjętą przez wszystkich normą. Strony typu 4Chan czy Reddit, znane również polskim użytkownikom, mogą w związku z tym przestać w tym stanie praktycznie istnieć, ponieważ sami internauci przestaną je odwiedzać.
Niektórzy posuwają się dalej, nazywając nowe regulacje prawne niezgodnymi z konstytucją a nawet ograniczające wolność słowa. Prawo nie zostało jeszcze przyjęte, ale żaden z radnych nie wyraził dotychczas głosu sprzeciwu. Wynik głosowania w tej chwili uznaje się powszechnie za przesądzony. Obywatele stanu liczą w związku z tym na miejscowego gubernatora, który może aktu prawnego nie podpisać. Na jego profilu na facebooku internauci już zaczęli akcję protestacyjną.