- Dementuję informacje minister Muchy. Opóźnienia i tego typu rzeczy przy budowie Stadionu Narodowego eliminują możliwość przyznania premii - mówi w rozmowie z nami były minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler dostanie ponad pół miliona złotych za opiekę nad budową Stadionu Narodowego. Słusznie?
Mirosław Drzewiecki: Jeżeli chodzi o system nagradzania i premiowania pracowników to ma on miejsce wtedy, kiedy roboty są ukończone w terminie i są dobrej jakości. A to jest kwestia uznania przez ministra sportu. W przypadku Stadionu Narodowego mieliśmy opóźnienia, bo stadion miał być otwarty w czerwcu ubiegłego roku, a teraz jest tam jeszcze problem z łącznością. Premie są za sukces, a sukcesu nie ma.
To Pan podpisywał z szefem NCS umowę w 2007 roku. Czy przewiduje ona możliwość zabrania premii, jeśli minister uzna, że rzeczywiście nie było sukcesu?
Nie ma takiej umowy, która przewiduje premie za samo oddanie stadionu do użytku. Załóżmy, że oddanie nastąpiłoby pół roku po mistrzostwach. Wtedy też minister wypłaciłaby premię? Dementuję informacje minister Muchy. Opóźnienia i tego typu rzeczy przy budowie obiektu eliminują możliwość przyznania premii. Nieprawdą jest, że pracodawca nie ma możliwości oceny sukcesu pracownika.
Gdyby Pan był ministrem, zabrałby Pan premię prezesowi Kaplerowi?
Jeśli ja bym był w podobnej sytuacji, nie wypłaciłbym premii. I ta umowa z 2007 roku daje takie podstawy.