
Jak to z klockami bywa, staram się poskładać je wszystkie w pewną całość. Zastanawiam się, jak to możliwe, że prawie trzydziestoletniemu facetowi podobał się film (raczej) dla dzieci, którego bohaterami są na dodatek klocki LEGO? Otóż właśnie w tym tkwi sekret, że z klocków LEGO każdy zbuduje to, co tylko mu się podoba. Ja zbudowałem świat dzieciństwa.
Oryginalny film animowany 3D opowiada historię Emmeta, zwyczajnej, niewychylającej się i zupełnie przeciętnej minifigurki LEGO, którą przypadkowo wzięto za bardzo niezwykłą postać, stanowiącą klucz do ocalenia całego świata. W ten sposób Emmet dołącza do niesamowitej drużyny, która ma do wykonania pełną przygód i niebezpieczeństw misję powstrzymania złowrogiego tyrana – misję, do której Emmet jest kompletnie i przezabawnie nieprzygotowany. CZYTAJ WIĘCEJ
Taka konstrukcja filmu sprawia, że dorosły wybierający się na ten film do kina ze swoim dzieckiem, nie tylko go "wytrzyma", ale z dużym prawdopodobieństwem będzie się śmiał jeszcze głośniej od niego. Na pokazie, w którym uczestniczyłem, nie było ani jednego dziecka, a momentami nie było słychać filmu, przez głośny śmiech kinowych sąsiadów.
Kolejna rzecz, to grafika. Film został wyprodukowany w technologii 3D i wydał mi się po prostu bardzo ładny. W ciekawy sposób połączono niezwykle dynamiczne sceny, z realistycznym odwzorowaniem znanym nam wszystkim klocków z lat dzieciństwa. A pojawiają się nie tylko te najnowsze, które kupujemy własnym dzieciom, ale również te starsze, sprzed ponad 20 lat. Niezwykłą przyjemność sprawia odnajdywanie elementów, z których samemu przed laty konstruowaliśmy budowle z LEGO.
Czy zatem warto zobaczyć najnowszą produkcję Warner Bros, o której głośno już od kilku tygodni? Moim zdaniem tak, bo film cieszy oko, a przy tym rozbudza wyobraźnię i wspomnienia z dzieciństwa. A jeśli ktoś ma dzieci, to dostaje gotowy pomysł na weekend. Być może dzięki temu filmowi łatwiej będzie nam zrozumieć ich świat, w którym nie wszystko musi być poukładane według instrukcji.
