
Muzułmańscy bojownicy rozpoczęli polowanie na chrześcijan w Republice Środkowoafrykańskiej. Na ich celowniku znaleźli się polscy misjonarze. Ojcowie kapucyni wysłali do portali stacja7.pl niepojącego SMSa: „Uciekliśmy w trawy. 6 samochodów z Seleką wkroczyło do Ngaoundaye. Zmierzają w kierunku Ndim”. Następnie w rozmowie z TVN24 ojciec Benedykt Pączka poprosił MSZ o pomoc.
REKLAMA
MSZ wystosował apel do Polaków przebywających w Republice Środkowoafrykańskiej, by natychmiast stamtąd wyjechali. Jedynymi naszymi rodakami w tym kraju są polscy misjonarze. Kapucyn o. Benedykt Pączka powiedział, że zakonnicy nie mogą tak po prostu opuścić tego kraju, gdyż mają pod swoją opiekę między innymi sieroty i niewidomych. – Pasterze nie zostawiają swoich owieczek – powiedział w rozmowie z serwisem Stacja7 przełożony misji kapucynów.
Misjonarz w rozmowie z TVN24 powiedział, że w obliczu zagrożenia ze strony islamskich bojowników potrzebna jest ochrona. – Nie potrzebujemy ewakuacji – stanowczo powiedział ojciec Pączka, który uciekł przed Selekowcami, którzy przeprowadzają ataki. W momencie pierwszego najazdu bojowników zakonnicy wraz z siostrami misjonarkami ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza i swoimi podopiecznymi schowali się w buszu.
Ataki mają związek z trwającą w Republice Środkowoafrykańskiej wojną domową. Od jakiegoś czasu wojska chrześcijan są w natarciu. To powoduje, że milicja muzułmańska – Seleka – wycofuje się do sąsiedniego Czadu. Po drodze jednak, by zdobyć jedzenie napada na okoliczne miejscowości i misje, przy okazji mordując ich mieszkańców. Jak wskazuje Stacja7 misje kapucyńskie są dla nich łatwym łupem, gdyż nie posiadają one żadnej ochrony.
To nie pierwszy atak na misje prowadzone przez polskich zakonników. Dziesięć dni temu ich ofiarą padły dwie placówki prowadzone przez Siostry Służebniczki.
