Nowe żarówki, żelazne zasady i ''gapowe'' za niezgaszone światło. NaTemat rusza z akcją oszczędzania prądu!
PGE Polska Grupa Energetyczna
06 lutego 2014, 10:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 lutego 2014, 10:19
Redakcja naTemat zużywa miesięcznie około 395 kWh – to ponad 245 zł. Jak na biuro to teoretycznie niewiele, ale tak naprawdę moglibyśmy płacić o kilkadziesiąt złotych mniej. I to właściwie bez większego wysiłku. Wystarczy, że zaczniemy oszczędzać prąd. Wizyta eksperta PGE potwierdziła, że mamy z tym problem.
Reklama.
NaTemat podjęło wyzwanie PGE – zgodziliśmy się na rozsądne i oszczędne korzystanie z prądu w redakcji. Do naszego warszawskiego biura przyjechał ekspert PGE Marcin Miśkiewicz i wnikliwym okiem ocenił nasze oświetlenie, podłączenie sprzętów, ich energooszczędność i nasze - redakcyjne nawyki. Niestety w żadnym z tych punktów nie dostaliśmy najwyższych not.
Gaś światło
Po pierwsze, marnujemy niepotrzebnie dziesiątki kWh nie wyłączając świateł. Mimo że wizyta eksperta była zapowiedziana, to i tak w dwóch łazienkach i garderobie ''nakryliśmy'' włączone światło. Poza tym, w większości pomieszczeń mamy nieenergooszczędne oświetlenie. Są lampy, w których są równocześnie wkręcone trzy rodzaje żarówek (starego typu, energooszczędna i LED). Samo oświetlenie kosztuje nas przeszło 40 zł miesięcznie.
Ekspert zalecił zmianę konkretnych żarówek, co ma znacząco zredukować te wydatki. Niektóre żarówki zostaną zmienione na energooszczędne, pozostałe na LED. Poza tym zostaje wprowadzona teoretycznie oczywista, ale niestety nieprzestrzegana żelazna zasada: światło w łazienkach i garderobie gasimy ZAWSZE, kiedy z nich wychodzimy.
Sprzęty (nie)energooszczędne
To jednak nie światło kosztuje nas najwięcej. Po oględzinach wyposażenia naszej kuchni okazało się, że sprzęt który mamy, mimo że ułatwia życie, zużywa większość energii i kosztuje nas miesięcznie ponad 75 zł. W skali roku sama lodówka, zmywarka i czajnik to niemal 1000 zł. Lodówka i zmywarka nie należą może do najmłodszych i najbardziej energooszczędnych (to raczej klasa B), ale jest w tym również nasza zasługa. Mamy na przykład stale włączony zamrażalnik (na -18 stopni), z którego nikt nie korzysta. Zmywarka jest puszczana częściowo pusta, co przy jej mocy (2000 W na program ECO) jest wyjątkowo nieekonomiczne.
Dostaliśmy od eksperta jasne wytyczne: wyłączyć zamrażalnik, a zmywarkę puszczać jedynie przy pełnym wsadzie, wybierając program 50 stopni ECO – przy takim rygorze nie będzie potrzeby włączać jej więcej niż 3 razy w tygodniu, co zredukuje kolejny wydatek.
Czajnik bezprzewodowy rocznie kosztuje nas niemal tyle, co zmywarka. W tym przypadku wcale nie chodzi o jego klasę energooszczędną. To niestety wina lekkomyślnych użytkowników. Większość osób gotując wodę, nalewa jej więcej, niż potrzeba. Jedno zagotowanie pełnego czajnika to około 8 groszy, a przecież na jeden kubek wcale nie potrzeba 1,5 litra wody. Stąd kolejna zasada: Na pojedynczy kubek nie nalewamy do czajnika więcej wody niż do poziomu trzech filiżanek.
Kończysz pracę - wyłącz komputer
Podstawowym wyposażeniem redakcji są oczywiście pracujące niemal na okrągło komputery stacjonarne, laptopy i telewizory. W tym przypadku jest raczej ciężko zredukować zużycie prądu, ale podczas wizyty eksperta okazało się, że trzy komputery nie zostały wyłączone na całą noc – wyłączony był jedynie monitor. Można więc przypuszczać, że takie niedopatrzenie zdarza się częściej, a to w sposób znaczący wpływa na nasz rachunek. Komputery stacjonarne i laptopy to miesięcznie około 120 zł.
Założyliśmy, że jedynie trzy komputery w całym biurze są czasami włączone przez całą noc – w przypadku jedynie trzech to ponad 21 zł wydanych niepotrzebnie. Tu kolejna żelazna zasada dla wszystkich pracowników: komputery wyłączamy ZAWSZE, kiedy wychodzimy z pracy.
Ile zaoszczędzimy?
Sama zmiana żarówek i dodatkowo zasada przestrzegania gaszenia światła i wyłączania sprzętu ma nam przynieść w skali miesiąca co najmniej 26-30 zł oszczędności. W skali roku to już 312-360 zł, więc jest o co walczyć.
Zainspirowani redakcyjnymi żartami sprzed podjęcia wyzwania PGE, ustaliliśmy dodatkowe źródło oszczędności - symboliczne kary (''gapowe”) ściągane z pracowników, którzy będą łamać nowo wprowadzone zasady – 10 groszy za niezgaszone światło, niewyłączony komputer, niepotrzebne gotowanie całego czajnika wody, czy włączanie niemal pustej zmywarki :-). Zaoszczędzone 10-groszówki wydamy oczywiście na kolejne energooszczędne żarówki.
Zatem oficjalnie ruszamy z akcją - sprawdzimy, na ile skuteczne okażą się nowe zasady, i ile dokładnie uda nam się oszczędzić.