Bajecznie wysokie zarobki byłego prezesa NCS Rafała Kaplera rozpalają Polaków. I jak zwykle, jesteśmy podzieleni. Dla jednych wysokość jego premii jest oburzająca i należy wstrzymać jej wypłacenie. Dla drugich to normalne zarobki, obowiązujące w biznesie.
Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości, na antenie Polskiego Radia ocenił, że taka suma jest "bulwersująca". Obecny minister Jarosław Gowin stwierdził tymczasem, że należy ocenić, czy zakłócenia w sprawnej budowie Stadionu Narodowego nie powinny wpłynąć na wysokość wynagrodzenia Kaplera. Zasugerował również, że pieniądze te powinny wpłynąć raczej na cele społeczne.
Sam zainteresowany mówi tymczasem, że cała ta dyskusja go upokarza.
- Rozmowa o wynagrodzeniu jest dla mnie upokarzająca, bo kwestia wynagrodzenia powinna pozostawać między pracodawcą a pracownikiem - powiedział Rafał Kapler na antenie Radia ZET.
W ten sposób odwołany wczoraj prezes Narodowego Centrum Sportu odniósł się do burzy, którą wywołało ujawnienie premii, jakie otrzyma po odejściu ze stanowiska.
Zainkasuje najprawdopodobniej ponad 500 tys. zł. Tak wysokie nagrody gwarantuje mu umowa, którą zawarł z Ministerstwem Sportu.
Spór między Muchą a Drzewieckim
Od wczoraj co do tego, czy pieniądze rzeczywiście Rafałowi Kaplerowi się należą, spierają się również, ci którzy go zatrudniali. - Czujemy dyskomfort po tym, co się stało, ale musimy płacić - mówi Joanna Mucha. - Dementuję informacje minister Muchy. Opóźnienia i tego typu rzeczy przy budowie Stadionu Narodowego eliminują możliwość przyznania premii - powiedział nam wczoraj były minister sportu Mirosław Drzewiecki, który podpisywał umowę z Kaplerem.
Miliony to norma?
Wynagrodzenie człowieka odpowiedzialnego za budowę Stadionu Narodowego rozpala także emocje zwykłych Polaków. Któż nie chciałby być wynagradzany przez szefa tak hojnie, szczególnie, gdy odchodzi z pracy.
Zarobki polskich prezesów
Miesięczne zarobki najlepiej opłacanych prezesów spółek notowanych na GPW wg firmy doradczej PwC
Cinema City - 508 tys. zł
BRE Bank - 492 tys. zł
Comarch - 400 tys. zł
TVN - 392 tys. zł
Orbis - 375 tys. zł
W sporze postanowili zabrać eksperci, którzy dobrze wiedzą, ile zarabia się w biznesie. O tym, jakie premie dostają menadżerowie, przypomina publicysta i ekspert marketingu politycznego Eryk Mistewicz. - Huzia na Kaplera? Każdy zarabiający powyżej 2 tys zł na szafot? PRL w głowach sieczkę zrobił niesamowita... A odprawa 3-4 mln zł to norma - oceniał wczoraj. - Dobra kelnerka w Londynie 24 tys PLN. Całkiem niezły premier w Warszawie 14 tys PLN - dodając. - Moim zdaniem Rafał Kapler powinien być ministrem sportu. Sensownych ludzi z menedżerskimi zdolnościami - nie amatorów - potrzeba w polityce - napisał na Twitterze dzisiaj.
Zobaczcie sami, ile zarabiają najważniejsi menadżerowie w Polsce.
Premier i odprawy menadżerów
wg PwC
7,3 mln zł - otrzymał Jan Krzysztof Bielecki rozstając się z bankiem Pekao
6 mln zł - odprawy zainkasowała odchodząc z Kredyt Banku Małgorzata Kroker-Jachiewicz
4,5 mln zł - opuszczając BRE Bank dostał prezes Mariusz Grendowicz.
6,1 mln zł - to roczne zarobki prezesa Cinema City Moshe Greidingera w 2010 roku, których większość stanowiła premia za rok poprzedni.