Rola bólu
Wszelkie dolegliwości nie są dla nas stanem przyjemnym. Nie lubimy ich mieć, ale z punktu widzenia praw ewolucji, gdybyśmy ich nie mogli odczuwać, ludzkość zniknęłaby z powierzchni Ziemi. Ból, nudności czy zmęczenie sygnalizują nam, że coś niedobrego dzieje się z naszym ciałem i powodują, że zaczynamy odpowiednio działać, np. zgłaszamy się do lekarza czy unikamy pokarmów po których przydarzyły się nam wymioty czy biegunka. W czasie terapii trójlekowej problemem jest to, że z zewnątrz do naszego organizmu podawana jest substancja (interferon), która naturalnie wydziela się w czasie infekcji wirusowych. Substancja ta stymuluje układ odpornościowy do pracy - i to jest pożądane działanie w leczeniu - ale także wywołuje osłabienie, gorączkę, bóle mięśni i stawów. Z powodu, m.in. takiej właśnie reakcji organizmu, ograniczamy ruch i cala nasza energia może być skierowana na walkę z chorobą.
Psychologiczny mechanizm wzmagający odczuwanie przykrych dolegliwości
Każda fizyczna dolegliwość, jakiej doświadczamy, dotyczy nas na poziomie fizycznych odczuć i ich wpływu na nasz stan psychiczny. Jak opisali naukowcy, nasze nastawienie psychiczne może wpływać na odczuwanie fizyczne. Po raz pierwszy taki efekt opisano w czasie I wojny światowej. Okazało się, że w przyfrontowych szpitalach na leczenie przeciwbólowe osób cywilnych zużywa się znacznie więcej leków, niż na leczenie żołnierzy. Kiedy usiłowano zrozumieć przyczynę takiego stanu rzeczy okazało się, że dla cywili rana postrzałowa jest życiową tragedią. Odczuwali oni lęk o los swoich rodzin i swój własny. Dla żołnierzy z kolei, rana odniesiona w czasie wojny i pobyt w szpitalu jest gwarancją przeżycia – dopóki przebywają w szpitalu, mają pewność, że nikt ich nie zabije. W związku z tym poziom lęku u wojskowych był znacznie niższy, a dzięki temu odczuwali mniejszy ból i potrzebowali mniej środków przeciwbólowych.
Zależności pomiędzy stanem psychicznym a nasileniem dolegliwości fizycznych (na przykładzie bólu) pokazuje poniższy schemat:
Jeżeli odczuwając jakąś dolegliwość zaczynamy myśleć katastroficznie, to odczuwamy lęk. Uczucie to nasila dolegliwości, a poza tym, pod jego wpływem zaczynamy unikać różnych, w tym przyjemnych, czynności (np. nie pójdę na spotkanie ze znajomymi, bo mogę mieć nudności, nie pójdę na spacer, bo mam bóle mięśni i stawów). Pod wpływem lęku pojawia się także nadmierna czujność – uważnie sprawdzamy, czy aby wszystko z naszym organizmem jest w porządku, a im bardziej jesteśmy czujni, tym silniej odczuwamy wszelkie dolegliwości.
Kiedy unikamy różnych czynności, mamy wtedy więcej czasu na myślenie (niestety, katastroficzne), a kiedy nic nie przyciąga naszej uwagi, to mamy tendencję do koncentrowania jej na swoich dolegliwościach. Oczywiście, przy wysokiej gorączce niewskazane jest wychodzenie z domu czy inna forsowna aktywność, ale już na przykład przy nudnościach czy bólu brzucha można sobie pozwolić na trochę wysiłku.
Jeżeli unikamy aktywności przez dłuższy czas i dużo leżymy w łóżku, może się pojawić depresja (spowodowana brakiem aktywności) i osłabienie sprawności z bezruchu. Wtedy do najczęściej występujących bólów mięśniowo – stawowych mogą jeszcze dołączyć bóle kręgosłupa.
Co można zrobić, aby sobie pomóc?
Dzięki zrozumieniu zależności pomiędzy zjawiskami psychicznymi, a nasileniem dolegliwości, można zaplanować działania przynoszące ulgę. Celem stosowania niżej opisanych technik jest uzyskanie maksimum sprawności i aktywności pomimo objawów. Opisane poniżej techniki najczęściej zmniejszają nasilenie dolegliwości (czasem likwidują je całkowicie), ale nie zawsze jest to osiągalne. Chodzi o to, by zachować maksimum sprawności, niezależnie od okoliczności.
1. Nie wahaj się przed skorzystaniem z zaleconych przez lekarza środków przeciwbólowych, czy przeciwwymiotnych lub przeciwgorączkowych. Część pacjentów się ich obawia, myśląc, że przeciążają wątrobę lub układ pokarmowy. Zawsze można skorzystać z innych, podobnie działających środków, które nie są tak obciążające.
2. Pozwól sobie na aktywność, która pomoże Ci w odwróceniu uwagi od objawu.
Wyczuwaj ostrożnie swoje granice, „nie rzucaj się z motyką na Słońce”. Jeśli czujesz, że aktywność Ci pomaga, możesz trochę zwiększyć jej zakres lub intensywność, dopóki nie poczujesz pierwszych, delikatnych zwiastunów przeforsowania (to znaczy, że właśnie udało się znaleźć tę granicę). Bardzo pomocne jest wykonywanie takich czynności, które przynoszą radość – wtedy wydzielają się endorfiny, które osłabiają odczuwanie bólu. Utrzymywanie aktywności, pomimo objawu, chroni przed depresją i fizycznym osłabieniem. Jeśli np. boisz się wyjść z domu ze względu na odczuwanie nudności, a masz ochotę na spacer, to weź do kieszeni kilka woreczków foliowych i wyjdź. Jeśli poczujesz potrzebę zwymiotowania, to użyj woreczka. Proste, prawda? Jeśli wracasz do aktywności po dłuższym okresie wycofania, dawkuj sobie ją małymi krokami, aby się nie przeciążyć.
3. Jeśli zauważysz, że pojawiają Ci się katastroficzne myśli, to zacznij je zmieniać (metoda ta jest opisana w poprzednim artykule). Poniżej zamieściłem przykłady najczęściej występujących katastroficznych myśli i propozycje zastępujących je zdrowych myśli:
4. Korzystaj z fizjoterapii, jogi, tai-chi, ćwiczeń oddechowych i relaksacyjnych – rozluźnienie mięśni pomaga w radzeniu sobie z dolegliwościami.
5. Unikaj unikania! W planowaniu dnia uwzględnij to, że np. z powodu osłabienia niektóre czynności zajmą Ci więcej czasu, ale nie poddawaj się bezczynności!
6. Śmiej się jak najwięcej. Jeżeli jesteś w kiepskim nastroju i nic Cię nie śmieszy, to możesz śmiać się w wymuszony sposób – nawet taki śmiech stymuluje wydzielanie endorfin (to substancje o działaniu przeciwbólowym wydzielane przez nasz mózg)!
Od kilku lat coraz większą popularność zdobywa tzw. joga śmiechu – stosowana jako sposób na poprawę zdrowia.
7. Wskazówki dla bliskich: zarówno nadopiekuńczość („Och, moje biedactwo, połóż się, a ja zrobię wszystko za ciebie”), jak i prośby o to, by „wziąć się w garść” („Nie maż się, weź się w garść i do roboty”, „Nie udawaj”) nie pomagają. Najlepiej docenić umiejętności osoby chorującej w radzeniu sobie z dolegliwościami („Widzę, że się nie najlepiej czujesz, świetnie sobie z tym radzisz”) i zaproponować jakąś przyjemną wspólną aktywność (np. „Chodźmy na spacer, do kina itp.”).
Warto zadbać o to, żeby lepiej znosić dolegliwości. Zastosowanie opisanych powyżej technik nie daje 100% gwarancji na ich całkowite ustąpienie, ale dzięki aktywności odwrócimy swoją uwagę od cierpienia i wypełnimy swoje życie istotnymi treściami. Warto też pamiętać, że dolegliwości związane z terapią trójlekową ustępują po kilku tygodniach od jej zakończenia.