Polska ma szansę na objęcie eksponowanego stanowiska w strukturach Unii Europejskiej. Ale ten zaszczyt spotka raczej nie Donalda Tuska, ale Radosława Sikorskiego, który może zostać szefem unijnej dyplomacji. – Polska ma szansę objąć to stanowisko – ocenia w rozmowie z naTemat były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Jak aktywność Radosława Sikorskiego na Ukrainie wpływa na jego szanse na objęcie stanowiska Wysokiego Przedstawiciela UE ds. Polityki Zagranicznej? Bo to chyba właśnie w to stanowisko, a nie szefostwo Komisji czy Radzie powinniśmy realnie celować?
Aleksander Kwaśniewski: Warto najpierw zaznaczyć, że do takiego scenariusza potrzebne jest zwycięstwo socjalistów, bo EPP nie dostanie jednocześnie stanowisk szefa KE i szefa dyplomacji. Ale rzeczywiście Polska ma szansę objąć to stanowisko. Generalnie w nowym rozdaniu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego Polska będzie poszukiwanym partnerem i powinna walczyć o objęcie stanowiska w UE.
Co prawda Ban Ki Moon ma jeszcze trzy lata drugiej kadencji, ale Sekretariat Generalny ONZ to za wysokie progi?
Według mnie nie mamy realnej szansy na to stanowisko. Proszę pamiętać, że na sekretarza generalnego muszą się zgodzić wszyscy stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym Rosja. Po tym, jak minister Sikorski zaangażował się w kryzys na Ukrainie nie ma szans na taką zgodę.
Czyli to w Europie powinniśmy szukać miejsca, skąd Sikorski nadal mógłby wspierać polską rację stanu?
Przede wszystkim nie wiem, dlaczego mówimy o ministrze Sikorskim w czasie przeszłym. On nadal sprawuje to stanowisko i nic nie wskazuje na to, żeby to się szybko miało zmienić. Poza tym Sikorski jest doświadczonym i kompetentnym politykiem. Na pewno znajdzie sobie miejsce. Z drugiej strony mamy w Polsce grupę ludzi na tyle kompetentnych w sprawach polityki zagranicznej, że będą w stanie go zastąpić.
Jeśli chodzi o promowanie naszej kandydatury, czy kandydatur – może być ich kilka, na ważne stanowiska w Europie, to trzeba spokojnie i systematycznie nad tym pracować. Trzeba budować poparcie dla naszych kandydatur w kraju i zagranicą. Ale jedna rada dla polskich polityków i polskich mediów: trzeba to robić z wdziękiem.
Nie należy całego sukcesu na Ukrainie przypisywać sobie, ale podzielić się nim z pozostałymi ministrami Trójkąt Weimarskiego. To pokaże, że jesteśmy w stanie grać zespołowo i potrafimy grać zespołowo.