Udział Radosława Sikorskiego w powstrzymaniu rozlewu krwi na Ukrainie będzie jednym z najjaśniejszych punktów CV najdłużej urzędującego ministra spraw zagranicznych III RP. Szczególnie jeśli zauważy go Komitet Noblowski. Ale gdzie mógłby awansować 51-letni polityk, kiedy już przestanie pełnić funkcję? Szefostwo NATO? Zaklepane. Rada Europy? Zajęta. ONZ? Ban Ki Moon może nią kierować jeszcze nawet 8 lat.
Całonocne kijowskie negocjacje ministrów spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego (a później tylko Radosława Sikorskiego i Franka Waltera Steinmeiera) przyniosły skutek i udało się zawrzeć porozumienie między Wiktorem Janukowyczem a reprezentantami protestujących na Majdanie. W kluczowym momencie kryzysu, kiedy nie było wiadomo, co jeszcze mogą zrobić politycy po tym, jak wydali rozkaz strzelania do tłumu, to Sikorski był kluczowym graczem po stronie Unii Europejskiej.
W cieniu został Carl Bildt, najbardziej aktywny w sprawie Ukrainy polityk zachodniej Europy. To Sikorski był oczami, uszami i ustami Unii Europejskiej podczas tego kryzysu. Chociaż wcześniej zdarzały mu się wpadki (na Twitterze napisał, że dawanie pieniędzy Ukrainie to wspieranie korupcji) oraz zarzucano mu brak aktywności, ostatecznie wyszedł z tarczą.
Kandydat do Nobla
Doprowadzenie do porozumienia w krytycznym momencie to zaledwie wygranie bitwy. Wojna jeszcze trwa – nadal aż roi się od czynników, które mogą zagrozić wolności Ukrainy. Jednak wygrana w nocy z czwartku na piątek bitwa była kluczowa. Pojawiają się opinię, że Sikorskiemu (i Steinmeierowi) należy się za ten sukces Nagroda Nobla.
Pozytywne opinie padają także ze strony publicystów sceptycznych wobec Sikorskiego.
Są też głosy sceptyczne. Ale tego chyba można było się spodziewać po politykach Prawa i Sprawiedliwości.
Sikorski swoje stanowisko piastuje od 2007 roku, najdłużej w historii III RP. Ale pewne jest, że to nie szczyt jego ambicji i możliwości. Jego problem leży w tym, że przez kilka najbliższych lat nie ma szansy na objęcie najważniejszych stanowisk w państwie. Kolejna kadencja dla Bronisława Komorowskiego jest właściwie przesądzona. Minister nie zastąpi Donalda Tuska, jeśli ten zrezygnowałby z premierowania. O tece premiera nie ma tym bardziej co marzyć, jeśli PO przegra wybory.
Porażka z 2009 roku
Dlatego póki jest ku temu okazja, Sikorski będzie chciał wybić się za granicę. Zresztą już raz próbował – w 2009 roku jego nazwisko pojawiło się na liście potencjalnych kandydatów na szefa NATO. Teraz spekulacje odżywają. Jednak zdaniem prof. Romana Kuźniara, doradcy Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych, Polska nie prowadziła żadnych zabiegów wspierających tę kandydaturę. – Zawsze uważałem, że Radosław Sikorski ma większe szanse na objęcie funkcji w strukturach Unii Europejskiej, a nie NATO – ocenia prof. Kuźniar.
W Radzie Europy? Potencjalnie także tam mógłby szukać szansy Sikorski. – Jeśli nie wygra się za pierwszym razem, to trzeba odczekać swoje w kolejce, a przypominam, że kilka lat temu promowaliśmy na szefa Rady Europy byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Dlatego o tym stanowisku na razie powinniśmy zapomnieć – przekonuje prezydencki doradca.
Więc wszystko wskazuje na funkcję Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej. – W Unii Europejskiej nasze akcje stoją bardzo wysoko, Polska jest podziwiana. Poza tym europejscy politycy chyba już dojrzeli psychicznie do tego, aby powierzyć naszemu przedstawicielowi ważne stanowisko w strukturach Unii – dodaje prof. Roman Kuźniar.
Ktoś z temperamentem
– Kilka lat temu unijne mocarstw zdecydowały o wybraniu na szefową dyplomacji mało wyrazistej Catherine Ashton, ale dzisiaj nastroje w Unii są inne – wyjaśnia. Dzisiaj jednak jest zupełnie inaczej. – Politycy w Europie zauważyli, że pozycja międzynarodowa Unii jest zagrożona, więc są skłonni wybrać na szefa dyplomacji kogoś z temperamentem. Ta zmiana niewątpliwie działa na korzyść ministra Sikorskiego – mówi prof. Kuźniar.
W przeciwieństwie do Donalda Tuska Sikorski nie ma problemów z językami. Biegle zna angielski, podobno w ostatnich latach podciągnął się w francuskim. Przez siedem lat w gmachu przy Szucha zdobył też niezbędne w dyplomacji doświadczenie i wyrobił sobie kontakty. – Rzeczywiście Polska ma szansę objąć to stanowisko. Generalnie w nowym rozdaniu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego Polska będzie poszukiwanym partnerem i powinna walczyć o objęcie stanowiska w UE – mówi w rozmowie z naTemat były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Potrzeba wdzięku
– Jeśli chodzi o promowanie naszej kandydatury na ważne stanowiska w Europie, to trzeba spokojnie i systematycznie nad tym pracować. Trzeba budować poparcie dla naszych kandydatur w kraju i zagranicą. Ale jedna rada dla polskich polityków i polskich mediów: trzeba to robić z wdziękiem – zastrzega Aleksander Kwaśniewski.
Aktywność Sikorskiego na Ukrainie może być zaletą, ale nie oznacza automatycznej nominacji na szefa dyplomacji UE. – Nie należy całego sukcesu na Ukrainie przypisywać sobie, ale podzielić się nim z pozostałymi ministrami Trójkąt Weimarskiego. To pokaże, że jesteśmy w stanie grać zespołowo i potrafimy grać zespołowo – podpowiada były prezydent.
Nie dla nas ONZ
Sam Kwaśniewski niedługo po wyprowadzce z Pałacu Prezydenckiego był typowany na sekretarza generalnego ONZ. Nie został nim między innymi ze względu na sprzeciw Rosji. Taka sama przeszkoda czekałaby na Sikorskiego, gdybyśmy chcieli wysłać go do Nowego Jorku.
– Według mnie nie mamy realnej szansy na to stanowisko. Proszę pamiętać, że na sekretarza generalnego muszą się zgodzić wszyscy stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, w tym Rosja. Po tym, jak minister Sikorski zaangażował się w kryzys na Ukrainie nie ma szans na taką zgodę – przekonuje Aleksander Kwaśniewski.
Dlatego powinniśmy skupić się na grze na europejskim podwórku. – Z punktu widzenia logiki europejskiej polityki Radosław Sikorski ma szansę zająć jedno z eksponowanych stanowisk w Unii – ocenia Janusz Reiter, były ambasador w Waszyngtonie i przewodniczący rady Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Sikorski zaczął się liczyć
Stanowiska, do których przymierzany jest Tusk to dla Sikorskiego zbyt wysokie progi. Ostatnim szefem KE, który nie był wcześniej premierem był Jacques Deloros w 1985 r. – Nie sądzę, by to było szefostwo Komisji Europejskiej czy Rady Europejskiej, więc najbardziej prawdopodobne wydaje się zastąpienie Catherine Ashton – wyjaśnia nasz rozmówca.
– Od pewnego czasu Radosław Sikorski staje się coraz bardziej liczącym się politykiem na scenie europejskiej. Nie byłby już egzotycznym kandydatem, chociaż jeszcze 7 lat temu jego nazwisko wywołałoby co najwyżej zdziwienie – ocenia ambasador Reiter. – Co prawda nie wiemy, czy Sikorski rzeczywiście stara się o jakieś stanowisko w strukturach UE, ale jego ostatnie poczynania na pewno dodają mu punkty w takim wyścigu – dodaje nasz rozmówca.
Nie w partykularnym interesie Radosława Sikorskiego, ale w interesie Polski jest rozwój jego kariery na arenie międzynarodowej. Memento jest pozwolenie Aleksandrowi Kwaśniewskiemu przejście na polityczną emeryturę. – Żałuję, że Aleksander Kwaśniewski nie znalazł dla siebie miejsca, które odpowiadałoby jego talentom i możliwościom, a jednocześnie wzmacniałoby pozycję Polski – przyznaje twórca Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Szanse są duże
– Aby walka o fotel sekretarza generalnego ONZ przyniosła skutek musi być spełnione wiele czynników. Wtedy zabrakło jednego lub kilku, teraz takiej groźby nie ma. To nie znaczy, że posada dla ministra Sikorskiego jest pewna – zastrzega.
I tym razem temperament Sikorskiego może być jego zaletą, szczególnie na tle zupełnie bezbarwnych Catherine Ashton i Hermana van Rompuya. – Ukraina pokazała, że Sikorski jest politykiem, który jest w stanie w pełni zaangażować się w jakąś sprawę, że jeśli na czymś mu zależy, to jest skuteczny. Mam wrażenie, że dzisiaj Europa ma dość polityków bez wyrazu, chcą kogoś z temperamentem. To, co było i jest oceniane jako słabość Sikorskiego, może być w istocie jego zaletą. Pan minister na pewno jest poważnym kandydatem na szefa unijnej dyplomacji – ocenia ambasador Janusz Reiter.
Ale nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, bo zawód może być bolesny. Dyplomacja to misterna gra, w której podjęcie decyzji uwarunkowane jest dziesiątkami zmiennych. Najważniejszą z nich będzie wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego zaplanowanych na 26 maja. Dlatego polscy politycy powinni skupić się na dyskretnym, choć stanowczym promowaniu naszego kandydata. A Sikorski na tym, by nie popełnić żadnej gafy.
Tak jak Aleksander Kwaśniewski niemal 10 lat temu pomógł zapobiec krwawej łaźni na Majdanie, tak teraz, pomógł jej zapobiec Sikorski. I tak jak niektórzy uznawali, że za tamtą operację Kwaśniewskiemu należała się pokojowa nagroda Nobla, tak nie wykluczam, że tegorocznego pokojowego Nobla powinni dostać szefowie dyplomacji Polski i Niemiec. CZYTAJ WIĘCEJ
Piotr Skwieciński
publicysta tygodnika "w Sieci"
Porozumienie, nawet w być może zbyt minimalistycznym kształcie, odegrało przecież oczywistą rolę w dekompozycji systemu władzy Janukowycza. Było więc ze wszech miar pożyteczne – na ówczesnym etapie spraw. Co nie znaczy, żeby ukraińska opozycja miała teraz obowiązek jego przestrzegania. CZYTAJ WIĘCEJ
Janusz Wojciechowski
poseł do PE, PiS
Nobla na razie będzie, jest natomiast Guiness. Do jego księgi wpisane zostanie kijowskie porozumienie, jako najkrócej funkcjonującą umowa, sygnowana autorytetem i powagą Unii Europejskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ