Ewa Stankiewicz, szefowa Solidarnych 2010, jest oburzona zachowaniem szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, który do liderów ukraińskiej opozycji powiedział: „jeśli nie podpiszecie [porozumienia], (…) wszyscy będziecie martwi”. Wystosowała nawet do protestujących na Majdanie Ukraińców przeprosiny. „My też mamy problem z ludźmi uległymi wobec Moskwy. Sikorski urwał się z choinki” – stwierdziła.
Nagranie wypowiedzi Stankiewicz pojawiło się na Youtube. Dziennikarka jest zdania, że słowa ministra Sikorskiego, który w emocjonalny sposób przestrzegał przedstawicieli ukraińskiej opozycji przed stanem wojennym, są wręcz „druzgocące”.
„Groził po prostu tym opozycjonistom. To, co Polacy poprzez swoją solidarność naprawią w relacjach polsko-ukraińskim, to Sikorski spartaczy. W sposób skandaliczny się zachował. Jeśli pojechał po to, by grozić, to w czyim interesie? Janukowycza i Putina czy wolnego narodu?” – pyta.
Jak twierdzi, Sikorski chciał nakłonić Ukraińców do „nowego Okrągłego Stołu, który zrobi z nich niewolników”. „Jeśli on chciał przymusić do tego, żeby ci ludzie, którzy przez 2 miesiąc sterczeli na mrozie i ginęli od kul, podpisali porozumienie, które pozwala Janukowyczowi być prezydentem przez prawie rok, to urwał się z choinki. (…) To wykwit chamstwa i bufonady” – przekonuje.
Stankiewicz snuje też analizę dotyczącą powodów, dla których Polacy pomagają Ukraińcom. Jej zdaniem część robi to także dlatego, że „my mamy podobny problem”. „To jest konsekwencja agresywnej postawy Rosji wobec byłych państwa satelickich” – zaznacza, dodając po chwili, że „w 2010 roku Rosja prawdopodobnie zaatakowała Polskę”.