Powszechnie uważa się, że tańczą tylko młode i bardzo szczupłe dziewczyny – te, które mają nadwagę lub sporą otyłość, po prostu wstydzą zapisać się na zajęcia. Whitney Thore postanowiła to zmienić – prowadzona przez nią kampania No Body Shame ma na celu nakłonienie dziewczyn w rozmiarze plus–size do realizacji marzeń, a filmiki z jej wystąpieniami podbiły sieć.
Whitney Thore ma trzydzieści lat, pochodzi z Karoliny Północnej, pracuje w radiu i tańczy. W jej życiu nie byłoby niczego wyjątkowego, gdyby nie fakt, że jej BMI znacząco przekracza wyznaczone przez lekarzy normy. Mimo to Whitney z powodzeniem realizuje swoją wielką pasję, jaką jest taniec. Po jakimś czasie postanowiła zachęcać do niej wszystkie dziewczyny, niezależnie od tego, jaki rozmiar ubrań noszą.
– Desperacko chciałam mieć ciało, dzięki któremu mogłabym robić to, co kocham: bez skrępowania tańczyć publicznie. Chciałam też, żeby moje ciało korespondowało z tym, kim jestem naprawdę, czyli pewną siebie, ekscentryczną kobietą, która codziennie stawia sobie nowe cele i bez przerwy marzy – pisze Thore.
Kobieta przyznała, że jej walka o idealne ciało zaczęła się, gdy miała 10 lat. Na przemian chudła i tyła, a cała historia była tak naprawdę długą drogą do samoakceptacji, która trwała blisko dwadzieścia lat. Thore przypłaciła to zaburzeniami odżywiania, a nawet poważną depresją. W końcu stwierdziła, że czas z tym skończyć i pokochać swoje ciało, niezależnie od społecznych konsekwencji, jakie się z tym wiązały. Efektem tego jest jej kampania – No Body Shame, która ma już blisko 15 tys. fanów na Facebooku.
Whitney, gdy była nastolatką, ważyła ok. 53 kilogramów, ale już wtedy miała poważne problemy z odżywianiem. Uwielbiała tańczyć, była bardzo aktywna, brała udział w konkursach i amatorskich przedstawieniach teatralnych. – Czułam się piękna, utalentowana, znałam swoją wartość. Nie wierzyłam, że to kiedykolwiek się zmieni – pisze.
Nagle, podczas pierwszego roku studiów, przytyła blisko 50 kilogramów. – Moje życie drastycznie się zmieniło. Właściwie w jedną noc stałam się leniwa i odrażająca, przestałam chodzić na moje ukochane zajęcia taneczne, o mało nie wyleciałam ze studiów. Straciłam punkt oparcia, ponieważ nie mogłam już robić tego, w czym byłam naprawdę dobra – pisze.
Tancerka przyznaje, że nie miała już odwagi wybrać się na zajęcia taneczne a role, które niegdyś grywała przestały pasować do jej aktualnego wyglądu. Całkowicie straciła poczucie własnej wartości, nie wierzyła, że może być traktowana z szacunkiem przez innych, a w szczególności przez mężczyzn, którzy nagle przestali się nią interesować.
Po jakimś czasie lekarze zdiagnozowali u niej przyczynę otyłości – okazało się, że są to zaburzenia hormonalne, związane z tzw. zespołem wielotorbielowatych jajników. Po kilku latach, dzięki restrykcyjnej diecie i ćwiczeniom, udało jej się schudnąć – jednak od tamtego momentu waga stała się prawdziwą obsesją Whitney. Na przemian chudła i tyła, ale nigdy nie udało jej się wrócić do nastoletniej wagi. W międzyczasie została instruktorką zumby i ciągle tańczyła. – Mimo to poza salą gimnastyczną byłam krytykowana za bycie grubą, spotykałam się z poważnym ostracyzmem społecznym. Wszyscy uważali, ze jestem po prostu leniwa i odrażająca. Wtedy zrozumiałam, że utrata kilogramów wcale nie jest gwarancją tego, że w końcu zaakceptuję siebie w pełni – pisze.
Gdy Amerykanka została zatrudniona w radio, znów drastycznie przytyła – prowadziła siedzący tryb życia, kilka razy w tygodniu wychodziła ze znajomymi na kolacje. – Mimo tego, że czułam się spełniona w pracy i w życiu osobistym, to każdy dodatkowy kilogram powodował u mnie kompletne rozstrojenie nerwów. Ale tym razem nie zrezygnowałam z tego, co naprawdę lubię robić. I tańczyłam dalej – pisze.
Jej wielka pasja do tańca potrafi zaimponować naprawdę wielu osobom. Jej współpracownik postanowił nagrać kilka filmików z jej występami i umieścić na YouTube z podpisem "Gruba dziewczyna tańczy". Po kilku dniach stały się prawdziwą furorą, a do dziś obejrzało je ponad 2 mln użytkowników. Wtedy też Whitney postanowiła zacząć prowadzić na blogu kampanię społeczną, która zachęcałaby wszystkie kobiety, niezależnie od wagi, do tego by nie wstydziły się tańczyć. Bo po co się bać?
Thore skutecznie zachęciła do tańca wiele kobiet plus-size. Kampania No Body Shame ma walczyć z negatywnymi stereotypami, wpędzającymi w kompleksy miliony kobiet na całym świecie, ma również pokazywać, że z obsesji na punkcie własnej wagi nie wynika nic dobrego. – Chcemy powiedzieć, że nie musisz mieś społecznego przyzwolenia, żeby robić to, na co masz ochotę. Kochaj siebie i żyj tak jak chcesz. Nie wstydź się własnego ciała – pisze Thore.