Władimir Putin poprosił wyższą izbę rosyjskiego parlamentu o pozwolenie na użycie sił militarnych na Ukrainie - informuje Associated Press. To punkt zwrotny w całej sytuacji na Ukrainie. Parlament zgodził się na użycie siły.
Władimir Putin poprosił parlament o zgodę na użycie sił militarnych na Ukrainie. Zachodni eksperci, którzy na bieżąco komentują tę sytuację na Twitterze, nie mają wątpliwości: Rosja właśnie pokazuje, że Krymu po prostu nie zostawi. Być może to zmusi Unię Europejską i USA - ostro krytykowane za bierność - do bardziej konkretnych, niż dotychczas, relacji. Po dosłownie godzinie od tej prośby rosyjska Duma zgodziła się na użycie siły.
Rosyjskie i ukraińskie okręty już blisko siebie
Pojawiły się plotki, jakoby poduszkowiec typu Zubr widziano na wodach niedaleko Ukrainy. W odpowiedzi na te plotki postawiono w stan gotowości okręty straży przybrzeżnej, które zaczęły już wypływać w morze. Do gotowych na ataki ukraińskich statków zbliżają się już jednostki rosyjskie: kutry rakietowe i krążownik rakietowy.
Jednocześnie w Doniecku odbywa się prorosyjski wiec, w Charkowie zaś - broniący Ukrainy i zniechęcający do odłączenia nie tylko Krymu, ale całego południowo-wschodniego terytorium Ukrainy. W tym samym czasie przewodniczący Najwyższej Rady Ukrainy Ołeksandr Turczynow wydał dekret, w którym stwierdza, że obecny premier Krymu Siergiej Aksjonow został powołany na to stanowisko "z naruszeniem konstytucji Ukrainy i Krymu".
Z kolei uzbrojeni mężczyźni, w wojskowych uniformach ale bez żadnych emblematów czy barw narodowych, zbierają się w pobliżu budynku krymskiego parlamentu oraz tamtejszej Rady Ministrów. Póki co, nie ma informacji o kolejnych ofiarach czy zwiększeniu zaangażowania rosyjskiego wojska w sytuację, ale społeczność międzynarodowa patrzy na to wszystko w dużym napięciu i z niepokojem. Referendum w sprawie "rozszerzenia pełnomocnictw autonomii półwyspu" zostało jednocześnie przesunięte - z 25 maja na 30 marca.
Z kolei premier Autonomicznej Republiki Krymu Siergiej Aksjonow poinformował, że władze przejmują tam kontrolę nad milicją i strażą graniczną. Przypomniał, że jednostki te odpowiadają bezpośrednio przed nim.
Wszystko to sprawiło, że aż z Iranu wrócił Radosław Sikorski, by monitorować sytuację i ewentualnie reagować. Minister krótko powiedział dziennikarzom, że Rosja dokonała interwencji i tym samym "dramatycznie złamała zasady OBWE i nie tylko". OBWE to Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Co działo się wcześniej?
- Ruchy rosyjskich wojsk na Krymie pozostają w zgodzie z umowami zawartymi z Ukrainą w sprawie rozmieszczenia sił zbrojnych - takie oświadczenie wydał ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin. Jak powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, nie można uznać działań Rosjan za "akt agresji".
Rosyjski dyplomata dodał, że Zachód traktuje Ukrainę jak "prowincję Unii Europejskiej", a mieszanie się "Zachodnich kolegów" nie pomogło. Samo spotkanie Rady Bezpieczeństwa nie przyniosło oczekiwanych skutków: po posiedzeniu politycy wyrazili jedynie ogólne poparcie dla integralności Ukrainy i zaapelowali o dialog polityczny, "nie stając po żadnej ze stron politycznych na Ukrainie".
Jednocześnie jednak przedstawiciel Ukrainy przy ONZ Jurij Serhejew stwierdził, że poinformował Organizację o "nielegalnym przekroczeniu granic przez rosyjskie wojskowe samoloty transportowe Ił-76, około 10" oraz naruszeniu granicy przez 11 śmigłowców bojowych Mi-24. Także minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsen Awakow uznał, że Rosja dokonała "aktu agresji wobec suwerennego państwa". Niektórzy ukraińscy politycy uznali nawet, że jeśli trzeba będzie, to odbiją zajęte przez bojowników miejsca siłą.
Od piątku sytuacja na Krymie nie uległa zaostrzeniu, choć wciąż jest niespokojnie. Coraz bliżej jednak pojawia się perspektywa przyłączenia Krymu do Rosji. Premier tego rejonu zaapelował bowiem do Rosjan o "zapewnienie spokoju na terytorium Autonomicznej Republiki Krymu".
Mniej więcej w tym samym czasie sytuację skomentował Barack Obama, który zadeklarował, że użycie siły przez Rosję wywoła konsekwencje. - Jakiekolwiek naruszenie suwerenności Ukrainy i jej integralności terytorialnej będzie bardzo destabilizujące. Zaledwie kilka dni po tym, jak świat przybył do Rosji na igrzyska olimpijskie, zasługiwałoby to na potępienie narodów całego świata - stwierdził prezydent USA.