
Wejść w buty ojca-legendy jest niezwykle trudno. Zwłaszcza piłkarzowi. Szczególnie kiedy oczy całego piłkarskiego świata patrzą na ciebie. Presja jest olbrzymia. Teraz musi zmierzyć się z nią Enzo Fernandez, który powoli wkracza na piłkarskie salony. Nazwisko nic wam nie powie, bo należy do jego matki. Kim jest? Synem wielkiej legendy światowej piłki nożnej. Kogo? Zinedine Zidane'a.
Oczywiście można znaleźć podobieństwa między Cruyffem a Fernandezem. W końcu obaj dzięki ojcom zaczynali kariery w akademiach piłkarskich wielkich klubów. Ale na tym skończymy nasze porównanie i skupimy się tylko na bohaterze tekstu.
Sukcesy Zinedine Zidane'a:
W klubie:
Girondins Bordeux – Puchar UEFA (1996)
Juventus Turyn – Mistrzostwo Włoch (1997, 1998); Finał Ligi Mistrzów (1997, 1998); Puchar Interkontynentalny (1996)
Real Madryt – Mistrzostwo Hiszpanii (2002); Puchar Mistrzów (2002); Puchar Interkontynentalny (2002)
W reprezentacji:
Mistrzostwo Świata – 1998
Mistrzostwo Europy – 2000
Wicemistrzostwo Świata – 2006
Indywidualne
Piłkarz Roku FIFA – 1998, 2000, 2003
Złota Piłka France Football – 1998 (drugie miejsce 2000, trzecie miejsce 1997)
Piłkarz roku World Soccer Magazine – 1998 (drugie miejsce 2002)
Piłkarz sezonu UEFA – 2002
Najlepszy europejski gracz (z okazji 50-lecia UEFA) – 2004
CZYTAJ WIĘCEJ
Można powiedzieć, że lepszej drogi do kariery Enzo nie mógł sobie wymarzyć. Od samego początku był częścią akademii Realu. Czy był dobry? Na tyle, by co roku żegnać kilku kolegów, którzy okazywali się za słabi na grę w starszej grupie wiekowej. Czy jest takim samym talentem jak ojciec? Możliwe, tyle że oboje mają zupełnie inny start. Zidane zaczynał w klubiku z najbiedniejszej dzielnicy Marsylii, Fernandez zaczyna w najbogatszym klubie świata. Obaj od młodości byli uważani za wielkie talenty. Zidane swojego syna przygotowywał już od najmłodszych lat.
Enzo swój talent potwierdził już w wieku dwunastu lat. Objawił się wtedy kibicom Realu Madryt jako ten, który w przyszłości może znaczyć tyle, co obecnie Cristiano Ronaldo. Podczas meczu juniorów „Królewskich” z Barceloną syn Zidane'a i modelki Veronique Fernandez dał popis swoich możliwości. Ludzie ujrzeli tę samą technikę, i taki sam drybling, którym popisywał się jego ojciec dziesięć lat wcześniej. Nawet identycznie potrafił "zakręcić ruletę", czyli zakręcić się z piłką wokół własnej osi.
Zabieg z innym nazwiskiem nie zda się na wiele. Wszyscy i tak wiedzą, kim jest Fernandez. Oczy kibiców piłki nożnej od dawna są na niego zwrócone. Z tego też powodu jego każdy sukces jest nagłaśniany. W wieku trzynastu lat sięgnął po pierwsze trofeum. Dziennikarze „Marci”, największej gazety sportowej w kraju, postanowili skorzystać z okazji i przeprowadzili z młodym piłkarzem wywiad. Chcieli wiedzieć, czyją zasługą jest to, że w tym wieku potrafi tyle sztuczek.
Dużo gram w domu z tatą. Nauczył mnie już kilku sztuczek m.in. ruletki, ale resztę wymyśliłem sam. Kiedy ojciec ma czas obserwuje moją grę i daje mi rady kiedy robię coś źle, zawsze jednak powtarza mi, żebym pozostał sobą. Wygrywanie trofeów jest wspaniałe, a wygrywanie ich przeciwko Barcelonie jest jeszcze lepsze. Co do Madrytu to lubię to miasto. Jestem szczęśliwy w Realu i cieszę się, że mogę grać dla tej drużyny. CZYTAJ WIĘCEJ
Na razie Enzo czeka na swój debiut w pierwszym składzie „Królewskich”. Trzy lata temu fani myśleli, że nadszedł ten dzień. To dlatego, że Jose Mourinho postanowił zaprosić go na trening pierwszego zespołu. Kilku czołowych piłkarzy Realu było kontuzjowanych i Portugalczyk musiał uzupełnić skład juniorami. Obecnością młodego Enzo zainteresowali się nie tylko fani i dziennikarze, którzy oczekiwali że lada dzień zadebiutuje w dorosłej piłce, ale także sam Cristiano Ronaldo. Jeden z najlepszych piłkarzy świata nie odstępował Fernandeza na krok. Ten jeden trening został odnotowany w mediach na całym świecie. Na treningu się jednak skończyło.
Swoją drogą, przez to, że jest ciągle śledzony przez kamery reporterów, już teraz można zauważyć, że po ojcu odziedziczył nie tylko zdolności, ale także temperament. Kto pamięta finał Mistrzostw Świata w 2006 roku, kiedy Zinedine Zidane uderzył z główki Marco Materazziego? Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Zobaczcie jak Enzo potraktował rywala, który próbował go powstrzymać agresywnym wślizgiem.
Mimo widocznego talentu Fernandez wciąż nie doczekał się debiutu w seniorskiej piłce. Jednak to nie przeszkadza dziennikarzom, którzy już teraz domagają się powołania go do dorosłej reprezentacji Francji. Na szczęście selekcjoner kadry, Didier Deschamps, dawny kolega z boiska jego taty, zdaje się podchodzić do młodego piłkarza zdrowiej niż dziennikarze i fani piłki.
Zostawcie go w spokoju, tyle mu trzeba. Jego nazwisko jest ogromnym brzemieniem jakie musi nieść. On jest tylko i wyłącznie zawodnikiem, który ma wielkie nazwisko. Tyle, że on nie będzie taki jak jego ojciec, nie powtórzy tego. I uważam, że Zizou w tym przypadku się ze mną zgodzi. Enzo będzie żył własnym życiem, choć nie będzie to przypominało kariery ojca. CZYTAJ WIĘCEJ
W podobny sposób zdaje się podchodzą szefowie Realu. Jego ojciec już jako siedemnastolatek zadebiutował w dorosłej piłce. Tymczasem Enzo, który w tym roku skończy 19 lat na razie może odnotować tylko jedną sesję treningową ze pierwszą drużyną. Czy to znaczy, że nie jest tak dobry jak „Zizou”? Może. A może jest tak, że trenerzy którzy go prowadzą nie chcą ryzykować i zbyt wcześnie dać mu szansę na debiut, by go nie spalić. Wiadomo, że dorosła piłka to zupełnie gra. I tu nie chodzi o to co dzieje się na boisku. Tu chodzi o całą otoczkę.

