Wenecja chce się oderwać od reszty kraju. Jeden z najbogatszych regionów Włoch jest zmęczony utrzymywaniem biednego Południa. Chce niepodległości. – Skoro to samo robi Krym, chce zrobić Szkocja, chce to zrobić także Wenecja – mówią separatyści. Do piątku w Wenecji Euganejskiej trwa głosowanie, które udaje referendum.
"Wenecja chce zostać Krymem Włoch" – tak jedna z włoskich gazet tytułuje tekst o trwającym właśnie w Wenecji Euganejskiej referendum. Weneccy separatyści chcą niepodległości. O ile media na świecie uważnie śledzą sytuację na północy Włoch – o planach przywrócenie Republiki Weneckiej pisały chociażby "Russia Today", "The Telegraph", BBC – te włoskie w większości milczą. Może dlatego, że trwający do piątku plebiscyt nie ma żadnej mocy prawnej. Pokazuje tylko, że większość (według ostrożnych szacunków ponad 60 proc.) respondentów nie chce, by Wenecja była w dalszym ciągu częścią Włoch.
– Wenecja, podobnie jak Katalonia, Szkocja i Krym zamierza walczyć o swoją niepodległość także z powodów ekonomicznych, które są szczególnie istotne w kontekście kryzysu ekonomicznego – powiedział w wywiadzie dla kanału Russia24 Federico Caner, przedstawiciel Liga Veneto w radzie regionalnej. – To się dzieje w całej Europie, choćby w Katalonii, która wysyła do Madrytu 5 mld euro rocznie, w Szkocji, która we wrześniu zwołała w tej sprawie konsultacje, czy Krymie.
– Liga od zawsze wspiera dążenie narodów do samostanowienia i prawo do odłączenia się od państw narodowych. Krym, tak jak Wenecja, odwołuje się do prawa międzynarodowego, którego Rzym i Kijów nie mogą ignorować – mówi Caner.
Separatyści uważają, że Wenecja ma prawo do niepodległości tym bardziej, że może partycypować w obsłudze długu publicznego, mimo że go nie wygenerowała. Tym bardziej, że każdego roku z Wenecji do Rzymu przepływa 20 mld euro w podatkach. Wenecja Euganejska to jeden z najbogatszych regionów Włoch. W praktyce wygląda to tak, że trzy północne regiony – Veneto, Lombardia i Emilia Romagna – płacą za wszystkich. Przykładowo, w 2012 roku Veneto wpłaciło do budżetu państwa 10,3 proc. PKB, Lombardia 11,5 proc. PKB, a Emilia Romagna 10,1. Południe wciąż jest na minusie.
– Region Veneto sam zapewnia 10 proc. włoskiego PKB. To bogaty region, który wysyła do państwa o wiele więcej pieniędzy niż otrzymuje w inwestycjach – mówi Sebastiano Giorgi, redaktor naczelny włosko-polskiego miesięcznika "Gazzetta Italia" i rodowity wenecjanin. – To także najważniejszy włoski region turystyczny i jeden z najbardziej istotnych jeśli chodzi o produkcję.
Wenecja poradziłaby więc sobie gospodarczo bez iluzorycznego wsparcia Rzymu. W 2010 roku otrzymała od Rzymu 51,7 mld euro, a wpłaciła do państwowej kasy 65,5 mld. Giorgi uważa jednak, że inicjatywa "Plebiscito 2013" jest czysto propagandowa. – To głosowanie nie ma żadnego znaczenia instytucjonalnego, jednak już kulturowe i społeczne tak, bo pokazuje potrzebę wenecjan, by mieć większą swobodę w obrębie Republiki Włoskiej– mówi Giorgi.
Dziennikarz dodaje, że ta potrzeba posiada "większej swobody" nie jest w Wenecji nowa, a wśród argumentów "za" są i powody historyczne, i zupełnie współczesne. Te pierwsze to fakt, że "Repubblica Serenissima di Venezia", czyli istniejąca od VIII wieku do 1797 roku Republika Wenecka nigdy nie doczekała się właściwego miejsca w historii Włoch. Te drugie – to jeden z trzech najbogatszych regionów Włoch, zmęczony utrzymywaniem reszty kraju. – Była poważna debata w radzie regionalnej o prawdziwym referendum, jednak wniosek nie przeszedł. Zbyt mało partii głosowało za – tłumaczy Giorgi.
Trwające od 16 marca"referendum", będące w gruncie rzeczy zwykłym sondażem, to najnowsza inicjatywa pokazująca separatystyczne dążenia Veneto. Dążenia niepodległościowe Wenecji na nowo rozbudziły się w 1979 roku, kiedy powstała wspomniana radykalna Liga Veneta, partia polityczna postulująca wenecki nacjonalizm i federalizm fiskalny. Achille Tramarani, jeden z jej założycieli, mówił o "kolonizacji Veneto przez Włochów". 9 maja 1997 roku grupa separatystów wjechała na Plac Św. Marka teksturowym czołgiem, po czym członkowie grupy zawiesili na dzwonnicy flagę Republiki Weneckiej. Ta akcja została surowo ukarana przez Republikę Włoską. Separatyści, podkreślając swoją odrębność, nie chcą używać w szkołach języka włoskiego.
Wszystko wskazuje jednak na to, że w przeciwieństwie do Krymu, tutejsze głosowanie nie zostanie wzięte na poważnie.