
- Z kim można by ciekawie porozmawiać o komentatorach piłkarskich – zastanawiałem się niedawno. Ale trwało to tylko chwilę, bo zaraz przypomniałem sobie o doktorze Włodzimierzu Głodowskim. Zatrudnionym w Instytucie Dziennikarstwa UW, zajmującym się public relations i komunikowaniem masowym. Swego czasu na seminarium licencjackim rozmawialiśmy nie tylko o samej pracy, ale także o aktualnych wydarzeniach sportowych. I właśnie o komentatorach. Spotykamy się na pierwszym piętrze Instytutu, dr Głodowski akurat ma przerwę w zajęciach. Rozmawiamy o przeszłości i teraźniejszości. O tym jak zmieniał się świat, a wraz z nim sport, widzowie i sprawozdawcy. Głodowski opowiada o swojej fascynacji Janem Ciszewskim, wyjaśnia fenomen Dariusza Szpakowskiego, mówi też, dlaczego Mateusz Borek to komentator zaledwie poprawny. Przeczytajcie, bo warto. Mało jest w polskich mediach wywiadów na takie tematy.
Oczywiście, że tak. Jedni są beznamiętni, chłodni. Na przykład Andrzej Zydorowicz. Kojarzy Pan?
Też bym go nie wymienił w czołówce z tamtych lat, ale jak dla mnie to był poziom poprawny, taki do przyjęcia. Niemniej, nie jest przypadkiem ,że dzisiaj, po tylu latach i zmianach, gdy Polska gra ważny mecz międzypaństwowy, większość naszych rodaków modli się, by komentował Szpakowski.
się?
Tak, jak komentował Wimbledon. Powiem szczerze, że nie podobało mi się, stanowczo wolę chociażby Karola Stopę z Eurosportu.
Ja wiem, że ta rozmowa ma być o piłce nożnej ale, jeżeli już mówimy o barwnych porównaniach, w pierwszej kolejności muszę wymienić Andrzeja Kostyrę. Często spotykam się z kolegami i rzucamy te jego teksty, by rozładować atmosferę. „Emocji w tej walce jest tyle co dialogów w firmie porno” - pamięta Pan? Ale to tylko jeden przykład, on podobnych porównań miał bardzo wiele. Natomiast, rzeczywiście, Tomasz Zimoch o estetykę dba jak mało kto i nawiązuje do tej tradycji barwnego komentowania, o której mówiłem. Zresztą on też czasami dość mocno wypowiada się w mediach – dziś na przykład zarzucił prezesowi Lacie, że po polsku nie potrafi sklecić trzech zdań. Chociaż wie Pan, dla mnie to trochę jest jeden świat. Myślę, że jeśli Zimoch jest przeciwko Lacie, to po prostu jest za kimś innym. Niestety.
(Oglądamy skrót meczu Francja – Brazylia z 2006 roku, dokładnie ten)
:
(Po golu Henry'ego i reakcji Iwańskiego Głodowski się śmieje):
Człowiek próbuje stylizować się na komentatorów latynoamerykańskich i to ich takie słynne „Goooooooooooool!!!!”. Ale to razi, jest sztuczne i nienaturalne. Bo przecież my żyjemy w zupełnie innym świecie, zupełnie innej kulturze. Poza tym też retorycznie Iwański nie wykonuje tego za dobrze.
A dlaczego jest tak, że naukowcy, wykładowcy akademiccy tak rzadko przyznają się do fascynacji futbolem?
