
Reklama.
Trudno jest mi sobie wyobrazić ile śmieci, tylko w moim mieście, generują opakowania, które zostały stworzone wyłącznie dla komfortu transportowania produktu. Pół biedy, jeżeli chodzi o kartoniki na herbatę, czy mydło, ale plastikowe tacki? Przezroczysta folia zabezpieczająca praktycznie wszystko? Bardzo chętnie przestawiłabym się na opakowania, które nie generują tylu śmieci, nie tylko ze względów ekologicznych, ale także z czystego lenistwa. Im rzadziej mogę wynosić śmieci tym lepiej.
Aaron Mickelson w ramach swojego projektu magisterskiego stworzył projekt The disappearing package, serię opakowań dla produktów popularnych w jego okolicy, które mogłyby zminimalizować ilość bezsensu wyrzucanych opakowań.
Aaron Mickelson w ramach swojego projektu magisterskiego stworzył projekt The disappearing package, serię opakowań dla produktów popularnych w jego okolicy, które mogłyby zminimalizować ilość bezsensu wyrzucanych opakowań.
I tak kapsułki do prania zostały zawinięte same w siebie, podobnie jak kuchenne worki na śmieci. Popularne mydło zostało zamknięte w rozpuszczalnym kartoniku,a opakowanie herbaty z pudełeczka zamieniło się w książeczkę.
Projekty młodego projektanta nie są idealne i prawdopodobnie ich realizacja sprawiłaby producentom wiele kłopotów. Plastik jest tak powszechnie używany, ponieważ zabezpiecza produkt przed zamoczeniem w trakcie transportu. Pomysły Aarona w kilku przypadkach oparły się na rozpuszczalności tuszu, lub samego opakowania.
Żeby móc zrealizować ten projekt, trzeba byłoby również na nowo stworzyć system transportowania. Zaproponowane rozwiązania są ciekawe i zwracają uwagę na powszechny i często bagatelizowany problem. Mam nadzieję, że udostępniony, już w wielu miejscach w internecie, projekt będzie w stanie zwrócić uwagę producentów i zainspirować ich do wprowadzenia zmian. Ja w każdym razie, naprawdę chętniej kupowałabym produkty, po których nie zostaje mi w domu góra śmieci. Portfolio młodego projektanta można obejrzeć tutaj.