– Zwolniła nam się Sosna. Kolejna taka okazja na weekendowy pobyt w Sośnie dopiero w listopadzie... – informowali na Facebooku właściciele nałęczowskiego pensjonatu „W drzewach”. Chętnych nie brakuje, bo „prawdziwy odpoczynek zaczyna się kilka metrów nad ziemią” – przekonują Jakub i Małgorzata Fraszkowie, którzy kompleks wypoczynkowy składający się z drewnianych apartamentów umieszczonych w drzewach wśród lessowych wąwozów otworzyli w ubiegłym roku. Od tego czasu okazało się, że domek na drzewie to marzenie nie tylko małych, ale także dużo starszych „dzieci”.
– Jeśli chodzi o wolne weekendy, to faktycznie pierwsze wolne terminy mamy na przełomie października i listopada. Wszystkie wcześniejsze weekendy są w tej chwili zarezerwowane i w dużej mierze są to rezerwacje potwierdzone. Jednak robione są ze znacznym wyprzedzeniem, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że część z nich zostanie odwołana i wówczas proponujemy te miejsca osobom z list rezerwowych, na które zawsze można się zapisywać – mówi w rozmowie z naTemat Małgorzata Fraszka.
Właściciele nie chcą jednak, żeby tak odległy termin był dla potencjalnych klientów odstraszający. – Do tego czasu na pewno będą jeszcze jakieś ruchy w kwestii wolnych miejsc. Natomiast zachęcam do rezerwowanie pobytu w tygodniu, kiedy jest troszeczkę spokojniej i w Nałęczowie, i w pobliskim nam Kazimierzu – dodaje.
W tygodniu wciąż są miejsca na lipiec i sierpień, a we wrześniu wybór jest już naprawdę duży. Jeśli na zwolniony termin nie mamy nikogo na liście rezerwowej, wówczas taką informację udostępnia się publicznie, tak jak ostatnio, na Facebooku
Ogłoszenie o wolnym weekendzie w apartamencie „Sosna” przestało być aktualne w ciągu godziny. Zapytałam więc właścicielkę kompleksu „W drzewach”, czy zawsze ruch był tak wzmożony.
– Ruch napływał falami. Ilekroć pojawialiśmy się w poczytnej gazecie czy na jakimś portalu, to dało się zaobserwować większe zainteresowanie pobytem i rosnącą liczbę zapytań o miejsca. Nasze apartamenty były też nominowane przez portal Bryła w konkursie na Bryłę Roku, dużo się zadziało po tej nominacji. A teraz sytuacja się ustabilizowała i wciąż mamy sporo zapytań. Myślę, że jest to efekt tego, że goście dzielą się opinią na nasz temat, a to podtrzymuje pozytywne zainteresowanie pensjonatem. Bardzo nas to cieszy, bo nie mam nic lepszego niż zadowoleni goście i ich pozytywne rekomendacje – odpowiada Małgorzata Fraszka.
Są i tacy, którzy to urocze miejsce odkryli jeszcze przed boomem i udało im się zarezerwować miejsce i spędzić weekend na nałęczowskim drzewie.
– Na informacje o domkach na drzewach trafiłem w internecie. Wcześniej Nałęczów jednoznacznie kojarzył mi się z uzdrowiskiem, do którego jeździł mój dziadek i jeszcze z Cisami Żeromskiego (Nałęczów był pierwowzorem opisanej przez Żeromskiego w "Ludziach bezdomnych" miejscowości - red.). Ale na widok tych domków uznaliśmy z moją partnerką Jolą, że trzeba koniecznie tam pojechać. Odwiedziliśmy to miejsce na przełomie lutego i marca i był to chyba ostatni taki moment, kiedy w miarę szybko można było zarezerwować domek na weekend. Przed przyjazdem pytaliśmy właścicieli, czy mają jeszcze jakieś wolne terminy i już wtedy nie było wolnych weekendów na najbliższe kilka miesięcy – mówi mój rozmówca Marcin, który miał okazję nocować w apartamencie „Sosna”.
„W drzewach" to pierwszy w Polsce pensjonat wyniesiony w korony drzew. Apartamenty usytuowane kilka metrów nad ziemią, znajdują się przy ulicy Klonowej. Wszystko zaczęło się spontanicznie, od pomysłu, żeby zbudować domek na drzewie dla syna. Przygotowując się do jego realizacji, Fraszkowie odkryli, że w Szwecji budowane są domki na drzewach, w którym mieszkać mogą również dorośli. Ta wizja wyjątkowo im się spodobała.
– Od czasu naszych i waszych dziecięcych marzeń upłynęło już kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Te lata pewnie zbudowały w nas potrzebę większego komfortu niż wtedy w ogrodzie u babci, gdy zdzierając sobie kolana wdrapywaliśmy się na drzewa z deską, kawałkiem folii, młotkiem i gwoździami, by stworzyć swoje małe królestwo. Dziś potrzebujemy czegoś więcej, ale marzenie o domku w drzewach, do którego będziemy mogli uciec w poszukiwaniu własnych myśli, ciszy i spokoju pozostaje nadal aktualne – czytamy na stronie pensjonatu i potwierdza to mój rozmówca:
– Te domki to zdecydowanie coś więcej niż zwykły domek na drzewie, jaki każdy chciał mieć w dzieciństwie. Jest to luksusowe, choć niewielkie, mieszkanko z bardzo estetyczną łazienką z ciepłą wodą. Nie jest to więc ekstremalny wypad w dzicz, tylko wypad do bardzo cywilizowanego i ekskluzywnego domku, który w dodatku wisi na drzewie lub stoi na podporach, w zależności od tego, o którym domku mówimy. Widok jest oczywiście imponujący. Gdy tam byliśmy, nie było jeszcze zieleni, ale można było podziwiać głęboki jar, którym dochodzi się do uzdrowiska – wspomina Marcin.
Domki są trzy; każdy o nazwie zaczerpniętej od drzewa przy których stoi. Apartament „Grab” przytulony jedną ze ścian do smukłego grabu, położony jest bezpośrednio nad stromo opadającym wąwozem, przez co samo wejście do domku po zwieszonym nad urwiskiem trapie jest już swojego rodzaju przygodą. „Sosna” – wejście do tego apartamentu wciśnięte jest między dwa rosnące obok siebie drzewa: gigantyczną sosnę i smukły klon. Domek został zawieszony bez użycia podpór na stałe łączących z gruntem, a więc to prawdziwy domek na drzewie z dziecięcych fantazji. Zaś „Jodła” charakteryzuje się najwyższym położeniem całości bryły w stosunku do powierzchni ziemi. Domek przytulony jest do stuletniego drzewa i został wykończony świerkiem skandynawskim.
Okazuje się, że za sprawą tak nietypowej atrakcji, jak wypoczynek w domku na drzewie, do Nałęczowa, miasta kojarzącego się dotąd głównie z sanatorium, zaczęli przyjeżdżać też ludzie młodzi.
– Nałęczów to miasto pełne sanatoriów i znane ze swojego profilu kardiologicznego. Natomiast do nas przyjeżdżają w znakomitej większości ludzie młodzi. Choć nie brakuje też seniorów zainteresowanych kontaktem z naturą, a że w niekonwencjonalny sposób, bo trochę wyżej, to tym fajniej – mówi Małgorzata Fraszka.
Ale jeśli już uda nam się zarezerwować wolny termin, to czego oczekiwać. Co w takim domku można robić? – Domek jest idealnym miejscem dla kogoś, kto chce posiedzieć w ciszy i spokoju, ewentualnie posłuchać ptaszków. Można albo siedzieć w domku albo na którymś z minitarasów. Można też pospacerować po jarze, choć nie jest on zbyt długi, ewentualnie przejść się do uzdrowiska pokarmić kaczki. Wydaje mi się, że podstawową atrakcją tego miejsca są jednak domki same w sobie oraz cisza i spokój – mówi Marcin.
Co jeszcze może być zachętą, żeby odczekać swoje na wolny termin i pojechać do Nałęczowa, a tam nocować w domku na drzewie?
– Przede wszystkim zaskoczyli mnie bardzo mili właściciele. Okazało się, że traktują te domki nie tylko jako swoją pracę, ale podchodzą do prowadzenia pensjonatu z prawdziwą pasją. Odebrali nas z dworca i zawieźli na obiad. W trakcie naszego pobytu codziennie około godziny 17 czekało na nas domowe ciasto, a co rano w piknikowym koszyku przynoszono nam śniadania – mówi Marcin, chwali też sam projekt pensjonatu: – To jeden z lepszych projektów zrealizowanych w ramach dofinansowania przez Szwajcarów (w ramach projektu Swiss Contribution). Chyba niewiele projektów dało tak wymierny efekt jak te domki – podsumowuje.
Podobnego zdania są inni goście pensjonatu, którzy swoje opinie pozostawili na facebookowym profilu "W drzewach". – Jedno z najpiękniejszych miejsc, w jakim byliśmy. Pomysłodawcy tego cudu zadbali, aby wszystko było zapięte na ostatni guzik. Aż się nie chciało wyjeżdżać. Szczerze polecamy każdemu, kto chciałby odpocząć w ciszy od miejskiego zgiełku" – pisze Karol. – Chillout marzeń – uważa Karolina.
Po tych rekomendacjach aż chce się namawiać właścicieli ośrodka na rozbudowę, choćby „o kilka drzew”, ale jak przyznaje Małgorzata Fraszka, nie jest to takie łatwe: – W tej chwili ogranicza nas rozmiar naszej działki. A druga sprawa jest taka, że chcielibyśmy, aby „W drzewach” nadal pozostało miejscem kameralnym. Siła i urok tego pensjonatu polega na tym, że można przyjechać i obcować z naturą bez tłoku. Na razie więc nasze plany rozwoju dotyczą rozbudowy infrastruktury wokół tego, co już jest – mówi.
Mowa tutaj o ewentualnym wybudowaniu sauny czy elementów SPA. A ponieważ przyjeżdżają często rodziny z dziećmi, to na pewno powstanie domek na drzewie dla najmłodszych.
– Zresztą od tego się wszystko zaczęło, że miał być domek na drzewie dla naszego syna. Szukając czegoś dla niego, natknęliśmy się na trochę większe domy na drzewach i tak się potoczyło. Teraz wracamy do pierwotnej koncepcji i wreszcie zbudujemy dla naszego syna domek na drzewie – deklaruje właścicielka pensjonatu „W drzewach”.