!["Duży Format" wywołał w internecie dyskusję o przemocy [url=http://shutr.bz/1dAnJ46]seksualnej[/url] w grach RPG.](https://m.natemat.pl/00df3a9280632e2557bba0e681968c40,360,0,0,0.jpg)
Uciekłam i pobiegłam do łazienki zwymiotować. Poprosiłam mojego chłopaka na bok, opowiedziałam mu do ucha, co się stało, nie używając słowa "gwałt". Byłam zawstydzona i zapłakana.
Autorka przekonuje, że choć idea popularnych “erpegów” opiera się na przeżywaniu i odgrywaniu wyimaginowanych przygód przedstawianych przez kontrolującego rozgrywkę Mistrza Gry, to pojawiająca się podczas sesji (wyobrażona) przemoc seksualna, może mieć swoje realne konsekwencje. I jest realnym problemem. Nie trzeba było długo czekać na reakcję samych graczy.
“Przykro mi, że "Duży Format", który kilka tygodni temu opisywał średniowieczne poszukiwania diabła, które odbywają się dziś w Polsce, sam szuka demonów i straszy przed psychopatami grającymi w RPG” – irytował się w portalu Tok FM Błażej Grygiel, dziennikarz i doświadczony erpegowiec, przekonując, że “RPG promuje rozwój, dyskusję i dążenie ku lepszemu”. W komentarzach poparło go bardzo wielu internautów z tzw. fandomu.
Przez 20 lat gram, nikogo nie zgwałciłem, jeździłem na obozy RPG jako uczestnik i kadra i z tymi, którzy tam pojechali mam kontakt po dziś dzień. Część teraz jeździ jako kadra, inni po prostu grają dla frajdy - nikt nikogo nie gwałci! CZYTAJ WIĘCEJ
– Kiedyś do RPG przypieprzano sie za okultyzm i czczenie diabła. Teraz czytam, że problemem są gwałty na harpiach i elfach – ironizował na Facebooku bloger i przedsiębiorca Artur Kurasiński.
Nie używajmy wielkich kwantyfikatorów. RPG nie są jakimś siedliskiem zła, a gracze to nie banda zboczeńców. Ten artykuł bardzo spłyca temat. Mam wrażenie, że “Gazeta Wyborcza” zapędziła się w tropieniu dowodów na “opresyjność naszego patriarchalnego społeczeństwa”.
Katarzyna Kuczyńska, która w gry RPG gra od 20 lat, a obecnie także tworzy nowe systemy, przyznaje, że z gwałtem podczas sesji spotkała się tylko raz. – Nie chodziło o mnie, tylko moją koleżankę. I rzeczywiście, to było bardzo nieciekawe przeżycie – wspomina.
Na konwencie Polcon prowadziłam prelekcję o erotyce w grach fabularnych i w pewnym momencie zaznaczyłam, że naturalnie z moich rozważań wyłączam kwestię gwałtu, który z erotyką nie ma nic wspólnego. Ku mojemu zdziwieniu duża część widowni, w przeważającej części męska, była zaskoczona. “Jak to? A co jest złego w gwałtach na postaciach podczas sesji?” – pytali.
O tym, że sprawa nie jest wyssana z palca, przekonany jest także Michał Radomił Wiśniewski, publicysta, popularyzator mangi, anime i fantastyki w Polsce. “Ten tekst był potrzebny (...) fandomowi, który ma problem, ale zachowuje się, jakby problem nie istniał (...) – pisał na Facebooku dodając, że “brzydzi się osobami, które za najważniejszy problem uznały wizerunek pijarowy fandomu”.
O tym, że nawet “wyobrażony” gwałt przekracza granice przekonana jest Zofia Nawrocka, współautorka książki “Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu”.