W konflikcie z Ukrainą dostawy gazu są dla Rosji równie dobrym orężem, co piechota, myśliwce i czołgi. Nie chodzi tylko o to, że bezpieczeństwo energetyczne Kijowa jest uzależnione od Moskwy, ale także o spore długi, które Ukraińcy mają u rosyjskich dostawców w spadku po reżimie Janukowycza. W piątek komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zdradził jednak, że Bruksela planuje pomóc Ukrainie w spłacie rachunków.
- Jesteśmy w ścisłym kontakcie z Ukrainą i jej przedsiębiorstwem gazowym, aby zagwarantować, że Ukraina jest w stanie zapłacić rachunki i jej dług w Gazpromie nie wzrośnie bardziej - zapewnił w piątkowym wywiadzie dla austriackiej radiostacji Guenther Oettinger. Unijny komisarz ds. energii dał również do zrozumienia, że Bruksela będzie naciskała na Moskwę, by ukraińskie rachunki za gaz nie okazały się nagle wielokrotnie wyższe niż sądzono.
- Przygotujemy w najbliższych tygodniach pakiet, aby spłacenie uzasadnionych rachunków było możliwe, ale nie według księgowości pana Putina, a zgodnie z tym, co wynika z kontraktów - mówił Oettinger.
Współpraca przedstawicieli UE z ukraińskimi ministrami energetyki i spraw zagranicznych ma zacieśnić się już najbliższy poniedziałek. Wówczas rozpoczną się prace nad przygotowaniem projektu spłaty ukraińskich zobowiązań wobec Gazpromu. Jak ujawnił Guenther Oettinger, będzie to część pakietu pomocowego tworzonego ze środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Unii Europejskiej.
Europa chce pomóc w spłaceniu ukraińskich rachunków, bo jest to w interesie zachodniej części Starego Kontynentu. Kreml bowiem właśnie poinformował, że wkrótce może być zmuszony nawet całkowicie przerwać dostawy na Ukrainę, przez co pojawiłby się również problemy z tranzytem do innych krajów, w tym również Polski.