W kolejnej odsłonie sporu między abp Henrykiem Hoserem i ks. Wojciechem Lemańskim wierni wciąż stoją po stronie proboszcza z Jasienicy. Za Lemańskim, któremu nie pozwolono odprawić nabożeństwa, wierni wyszli z kościoła. Działanie abp Hosera nazywają "bezdusznym".
- Dziś nie pozwolono mi nie tylko odprawić mszy, ale także uniemożliwiono mi uczestnictwo w nabożeństwie - mówi w rozmowie z gazeta.pl ks. Wojciech Lemański. Protestując przeciwko decyzji władz kościelnych, wierni wyszli z nabożeństwa. Parafianie, jak relacjonuje gazeta.pl, głośno komentowali decyzję abp Henryka Hosera. – Niepojęta bezduszność biskupa woła o pomstę do nieba – mówili parafianie.
Nie wiadomo, dlaczego abp Hoser podjął taką decyzję. – Ta decyzja niczym nie jest uwarunkowana, uważam ją za głęboko niesprawiedliwą – mówił ks. Lemański, któremu nie udało się uzyskać zgody na sprawowanie posługi podczas Świąt Wielkanocnych.
Oburzeni parafianie pisali na Facebooku: "Sprawiony przez biskupa jasienickim parafianom swoisty prezent wielkanocny nie zostanie zapomniany, oby dobry Bóg mu wybaczył , bo wiernym z Jasienicy będzie trudno to uczynić".
To nie pierwszy raz, kiedy ks. Lemański popadł w konflikt z przełożonymi. Zarysował się on w 2011 roku, kiedy ks. Lemański wysłał do włocławskiego biskupa Wiesława Meringa list otwarty, będący polemiką na wcześniejszy list biskupa, zawierający krytykę "Tygodnika Powszechnego" oraz ks. Adama Bonieckiego. W wyniku sporu z abp Hoserem ks. Lemański został wysłany na wcześniejszą emeryturę oraz pozbawiony funkcji proboszcza w Jasienicy, którą pełnić w od 2006 do 2013 roku.