Przemysł kosmetyczny robi nam pranie mózgu i namawia do usuwania owłosienia – uważa fotograf Ben Hopper, który od 2007 roku pracuje nad projektem „Natural Beauty” (Naturalne Piękno). Niedawno zaprezentował efekty swojej wieloletniej pracy: artystyczne sesje pięknych kobiet – modelek, aktorek, projektantek, które... nie wydepilowały pach. Hopper chce w ten sposób wywołać dyskusję, na ile piękno jest naturalne i jak to możliwe, że naturalne owłosienie stało się tak nienaturalne, że urasta do rangi manifestu?
Pierwszym zdjęciem, za sprawą którego o serii „Natural Beauty” zrobiło się głośno, była fotografia szwedzkiej aktorki Emilie Bostdt, która zapuściła włosy pod pachami specjalnie na potrzeby sesji. Zdjęcie błyskawicznie rozeszło się po serwisach społecznościowych, co zaowocowało tym, że Hopper postanowił stworzyć jeden format dla wszystkich swoich prac i również pozostałe modelki zaprezentować na czarnym tle.
Jego zdjęcia przyciągają uwagę, ponieważ włosy pod pachami u płci pięknej od wielu lat wywołują kontrowersje. Znane kobiety, które zostały przyłapane przez fotografów w takim „stanie”, prawie natychmiast stają się pożywką dla tabloidów.
W świecie mody sesje zdjęciowe zarezerwowane są dla perfekcyjnie wydepilowanych modelek, wszelkie odstępstwa od tej reguły to z góry wyliczony i celowy skandal. Pokazanie kobiecego owłosienie pod pachami nigdy nie jest zwyczajnym uwiecznieniem stanu naturalnego. – Kiedy dojrzałem jako osoba i artysta, zdałem sobie sprawę, że lubię włosy pod pachami. Uważam, że mogą bardzo ładnie wyglądać – przyznał Hopper, który do współpracy starał się namówić przedstawicielki takich zawodów i stylów życia, które o owłosienie pod pachami raczej byśmy nie podejrzewali.
Fotograf przyznał, że temat był na tyle kontrowersyjny, że nie wszystkie modelki, które wstępnie zgodziły się na udział w projekcie i zapuszczenie owłosienia, ostatecznie przyszły na plan zdjęciowy. Jedna z nich miała nie wytrzymać psychicznej presji chodzenia z niewydepilowanymi pachami i zrezygnowała.
– Chodziło mi o to, żeby pokazać kontrast między kobiecym pięknem takim, jak prezentuje je branża mody i urody, a niekonwencjonalnym, mającym w sobie coś pierwotnego, kobiecym owłosieniem pod pachami. Myślę, że wiele osób będzie tymi zdjęciami zaskoczone i taka była moja intencja – mówi Hopper. Fotograf nie narzuca jednak kobietom żadnej określonej wizji: – Nie chcę przez to powiedzieć, że kobiety powinny zapuścić włosy pod pachami. Pokazuje tylko, że istnieje taka możliwość i nie powinniśmy jej od razu skreślać. Lubię, kiedy ludzie poddają w wątpliwość i kwestionują dzisiejsze standardy piękna – dodał.
Nic dziwnego, że artysta polubił i zaprosił przed swój obiektyw Amandę Palmer, piosenkarkę, która te standardy w mądry sposób od lat wystawia na ciężką próbę, a tematowi kobiecego owłosienie poświęciła nawet jeden ze swoich przebojów. Widok niewydepilowanych pach ubranej w gorset lub samą bieliznę Amandy nie wzbudza na koncertach już sensacji, zdarzyło jej się zresztą wystąpić przed publicznością zupełnie nago. Był to manifest wymierzony w tabloid, który po jednym z koncertów zamiast pisać o jej muzyce, skupił się na aspektach cielesnych artystki.