Casa Till to jeden z tych projektów, w których łatwo zakochać się od pierwszego wejrzenia. Codziennie rano budzić się z TAKIM widokiem? Nie wiem, czy znajdzie się tutaj ktoś, kto miałby coś przeciwko. Ja w każdym razie zazdroszczę właścicielom tego miejsca i gratuluję im spełnienia marzeń.
Za projekt odpowiedzialni są architekci ze studia WMR Arquitectos, które na swoim koncie ma już kilka świetnych, minimalistycznych rezydencji w podobnie magicznych lokalizacjach. Ten znajduje się na klifie w chilijskim Los Arcos, skąd roztacza się niczym nieprzysłonięty widok na niebo i ocean. Właściciele tego miejsca nie mogą narzekać na brak prywatności. W sumie, cały klif rozciąga się na około 10 km, najbliżsi sąsiedzi mieszkają kilka kilometrów dalej.
Architekci zaprojektowali to miejsce z troską o środowisko naturalne. Dlatego energię elektryczną dom czerpie z paneli słonecznych, a jego głównym budulcem jest lokalnie dostępne drewno sosnowe z ekologicznej wycinki. Dom nie jest prawie w ogóle widoczny z ulicy, ponieważ został zbudowany jakby poziom niżej, dzięki czemu, spektakularna panorama pozostaje, dla zwykłego przechodnia, nienaruszona.
Budynek jest pozbawiony klasycznego fundamentu, wspiera się na specjalnych słupach, głęboko i mocno wbitych w podłoże. Na ogromnym tarasie odbywa się większa część codziennego życia. Pomimo dość skromnego metrażu, całość jest ogromnie przestrzenna i pełna naturalnego światła, co daje mieszkańcom jednocześnie poczucie domowego komfortu i zjednoczenia ze spokojną, oddaloną od pędzącego świata, naturą.
Zdjecia Casa Till dla architektów ze studia WMR zrobił fantastyczny Sergio Pirrone. Jego piękne fotografie znalazły się w albumie wydanym przez Taschen „100 Contemporary Green Buildings”. Polecam wszystkim, którzy interesują się ekologiczną architekturą (a także znajomym, którzy chcieliby, przy najbliższej okazji, kupić mi trafiony prezent).