Gej, lesbijka, osoba o orientacji homoseksualnej, homoseksualista, pedał, ciota, homoś. Wiadomo, jak nie mówić, żeby nie obrazić gejów i lesbijek. Ale jak mówić, skoro coraz więcej słów otacza klauzula "nie używać, bo uwłacza"? Do takiego wniosku doszedł ostatnio m.in. felietonista "New York Timesa", który przekonuje, żeby powinno się zakazać nawet słowa "homoseksualista".
"Dla większość prawdopodobnie nie brzmi obraźliwie. Może trochę przestarzale i klinicznie, ale w sumie nieszkodliwie: homoseksualista. Jednak to słowo nigdy nie było bardziej naładowane znaczeniami, bardziej celowo używane i, dla uszu wielu gejów i lesbijek, bardziej pejoratywne" – pisze w swoim felietonie na łamach "New York Timesa" Jeremy W. Peters, dodając kolejny głos do toczącej się od dłuższego czasu dyskusji: czy używanie określenia "homoseksualista" jest dla gejów i lesbijek obraźliwe?
Dziennikarzu, nie pisz "homoseksualista" Takiego zdania jest amerykańska organizacja Gay & Lesbian Alliance Against Defamation, która uważa to słowo, z uwagi na jego kliniczny wydźwięk i częstotliwość, z jaką używają go środowiska antygejowskie, za obraźliwe. Na skutek nacisków część amerykańskim mediów, między innymi "The Associated Press", "New York Times" czy "Washington Post" wprowadziły dla swoich dziennikarzy listę słów, których nie należy używać ze względu na ich negatywne konotacje. Zamiast pisać "homoseksualista", należy więc pisać "gej" i "lesbijka".
"Proszę używać słów 'gej' i 'lesbijka' na określenie osób, które odczuwają pociąg do osób tej samej płci(...) z powodu klinicznej historii słowa "homoseksualista", które jest agresywnie używane przez antygejowskich ekstremistów. By zasugerować, że 'gay people' są w jakiś sposób chorzy lub zaburzeni psychologicznie/emocjonalnie(...) proszę także nie stosować tych wyrażeń z powodów stylistycznych, by zastąpić słowo 'gej' czy 'lesbijka'" – czytamy w przewodniku dla dziennikarzy.
"Homoseksualista" jak "kolorowy" i "czarnuch" "Mówienie 'homoseksualista' brzmi tak samo jak wtedy, gdy twoja prababka używała słowa 'kolorowy", tyle tylko, że 'homoseksualista' nie zostało odzyskane (przez język) w ten sam sposób" – uważa profesor historii na uniwersytecie Yale George Chauncey.
Lingwiście i wykładowcy kognitywistyki na University of Berkeley George'owi P. Lakoffowi słowo "homoseksualista" przeszkadza ze względu na cząstki "seks" i "homo", które zawiera. "W słowie 'gej' i 'lesbijka' nie ma cząstki 'seks', którą zawiera tylko słowo 'homoseksualista', zawierające cząstkę 'homo', która jest uwłaczająca – uważa badacz. .
Z takim podejściem zgadza się Mirosława Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii, która uważa, że słowo "homoseksualista" jest przestarzałe i budzi pejoratywne skojarzenia. – KPH jako organizacja stara się nie używać słowa "homoseksualista", ponieważ skupia się ono na seksualnym aspekcie, umacnia stereotypy, które funkcjonują w społeczeństwie, a więc: że osoby homoseksualne są rozwiązłe, podczas gdy orientacja seksualna to także życie romantyczne i emocjonalne.
Nie używamy, bo stygmatyzuje Działacze KPH nie uważają tego słowa za obraźliwe, ale za przestarzałe. – Faktem jest, że to słowo trochę brzmi jak choroba, coś obcego, zaburzenie. W tym terminie jest i seksualizacja, i medykalizacja – mówi wiceprezeska KPH. Zaznacza przy tym, że samo słowo winne niczemu nie jest – słowo jak słowo. Chodzi o znaczenia, które zostały mu przypisane, przez które to określenie stało się stygmatyzujące.
Czy wobec tego określenie "heteroseksualista" czy "osoba heteroseksualna" również jest obraźliwe? – Nie – odpowiada zdecydowanie wiceprezeska KPH. – Przede wszystkim jest zasadnicza różnica między większością a mniejszością. O osobach heteroseksualnych nie mówi się w ten sposób przez pryzmat seksualności, tylko po to, żeby odróżnić je od homoseksualistów. Foucault uważał, że norma społeczna powstaje w odniesieniu do odchylenia w społeczeństwie: powstało określenie "homoseksualista", dopiero później, jako antonim, podkreślenie "normalności – "heteroseksualista". Tak samo było w przypadku osób transgenderowych – dopiero później powstało określenie "cispłciowość".
"Gej" jest ok, "homoseksualista" jest ok Z takim poglądem nie zgadza się Konrad. – Mnie najbardziej odpowiada słowo "gej". Między swoimi czasem mówimy "pedał", to jest żartobliwe, ale tylko między nami, w innych ustach brzmi obraźliwie. Myślę, że określenie kogoś jako "homoseksualisty" nikomu nie uwłacza, podobnie jak powiedzenie o kimś "heteroseksualista" – mówi. – Obraźliwe są słowo "pedał" czy "ciota", do "homoseksualisty" nic nie mam.
Podobnego zdania jest Jacek. – Określenie "homoseksualista" jest naukowym terminem określającym orientację seksualną. Nie mam jakiegoś ulubionego określenia, i "gej", i "homoseksualista" są ok. Obraźliwe jest nazywanie pedałami i pedaluchami – mówi.
Piotr uważa, że jest w słowie "homoseksualista" pewna polityczna nadgorliwość. – Wydaje mi się, że to wynika tylko z nadużywania słowa "pedał", które z kolei jest nacechowane bardzo negatywnie. Jak powiesz "pedał", to będzie jak określenie Murzyna słowem "czarnuch", a jak powiesz "homo" – pojawia się rodzaj ironii. Amerykański dziennikarz może sobie wybrzydzać, bo angielski jest bogatszy w neutralne określenia, których w polskim brakuje. Myślę, że słowo gej jest najbezpieczniejsze – mówi.
Naleśnikarnia Bastylia w Warszawie to miejsce znane z tolerancji – owszem, popierają ruch LGTB, ale każdy się tam dobrze czuje. Manager lokalu Łukasz uważa, że geje w Polsce mają "100 razy większe problemy niż to, czy ktoś powie do nich 'homoseksualista'.
– Gdyby tylko tak do nas mówiono, to byłoby bardzo miło. W Polsce jeśli chodzi o prawa gejów i lesbijek jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia, choć oczywiście nie jest też tak źle jak 10 lat temu. Na pewno kwestia związków partnerskich jest bardzo ważna, dlaczego dwie kochające się osoby nie mogą żyć w formalnym związku tylko dlatego, że są tej samej płci ? Odmawia się im wielu praw, które przysługują osobą heteroseksualnym, choć tak samo jak one pracują, płacą podatki – mówi.
Nie uciekać, oswajać Językoznawca prof. Jerzy Bralczyk jest zdania, że słów nie powinnyśmy demonizować, tylko je oswajać. – Niedobrze jest, kiedy wokół słów narastają mity. Słowo "homoseksualista" funkcjonuje jako opozycja do "heteroseksualisty", i nie jest to jedyna para wyrazów, w których używa się cząstek "homo" i "hetero". Mamy choćby słowa "homogeniczny" i "heterogeniczny" – wyjaśnia. I dodaje, że pochodzenie i budowa tego słowa sprzyjają neutralnemu opisowi rzeczywistości. – Jeśli będziemy ulegali przejściowym skojarzeniom, nigdy nie uda nam się ustabilizować słownictwa. Jeśli szukamy innych słów, to uciekamy. Oczywiście, że słowa zyskują sobie konotacje.
Rada? Więcej robić w kierunku, żeby to słowo nie kojarzyło się negatywnie, a nie uciekać od niego w stronę "kochających inaczej". Bo miłość jest taka sama.