Polscy geje boją się wyjść z szafy
Polscy geje boją się wyjść z szafy Shutterstock

Oczekiwanie, że w Polsce powstanie kiedyś masowy ruch walczący o prawa mniejszości seksualnych jest mrzonką. "Problemem jest cała masa gejów, którzy nic nie powiedzą, o nic się nie upomną, żadnej petycji nie podpiszą, na żadną demonstrację albo paradę nie pójdą i najpewniej chcą mieć jedynie święty spokój. A w dodatku głosują na prawicę" twierdzi Bartosz Żurawiecki, pisarz i publicysta.

REKLAMA
ILGA-Europe - międzynarodowe stowarzyszenie zrzeszające organizacje LGBT ze wszystkich krajów europejskich przyznało Polsce 2 punkty na 30 możliwych (Raport nt. praw lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych w Europie 2011). Ocenie podlegały 42 kategorie m.in. prawo do azylu, równouprawnienie, ochrona przed mową i przestępstwami z nienawiści, prawo do legalizacji związku, posiadania rodziny, możliwość korekty płci metrykalnej i inne. Na pierwszym miejscu uplasowała się Wielka Brytania (21 punktów), zaraz za nią Hiszpania i Niemcy (po 20 punktów). Polska znalazła się w towarzystwie Grecji, Kosowa i Estonii, które tak jak my otrzymały 2 punkty. Na końcu Rosja, Mołdawia, Ukraina, Azerbejdżan, Armenia i Macedonia (- 4 punkty).
Pod względem przestrzegania praw osób LGBT wyprzedziły nas prawie wszystkie kraje Europy zachodniej, i wielu bliskich sąsiadów, Słowacja i Czechy (9 punktów), Węgry (14 punktów). Z kolei Uniwersytet Cambridge na konferencji „Edukacja dla wszystkich” ogłosił wyniki badań (Stonewall’s School Report 2012), z których wynika, że 55% uczniów i uczennic homo, i biseksualnych z brytyjskich gimnazjach doświadczyło homofobicznego znęcania się, co czwarta osoba LGBT ma za sobą próbę samobójczą, a ponad połowa świadomie się raniła. Dodatkowo jedna czwarta nauczycieli (i jedna trzecia w szkołach wyznaniowych) nie protestuje w żaden sposób przeciwko używaniu homofobicznego języka. W Polsce sytuacja wygląda znacznie gorzej. „Ponad połowa osób homoseksualnych ukrywa swoją orientację przed pracodawcą lub kolegami z pracy, bo widzieli, że ktoś przez to, że się ujawnił nie dostał awansu, został zwolniony, był wyśmiewany lub doświadczył mobbingu”- mówi Agata Chaber, prezeska Kampanii Przeciwko Homofobii.
Z drugiej strony Anna Grodzka jest pierwszą i jedyną publicznie ujawniającą swój transseksualizm posłanką, którą magazyn Guardian umieścił w tym roku na 41 miejscu na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie w środowisku LGBT. Wyprzedziła tym samym Alice Walker, Eltona Johna czy Jodie Foster. Partyjnym kolegą Grodzkiej jest założyciel Kampanii Przeciw Homofobii, Robert Biedroń, a w radzie miasta Warszawy zasiada inny wyautowany homoseksualny aktywista, Krystian Legierski. Od wielu lat odbywają się w Polsce parady równości, homoseksualiści mają swoje miejsca spotkań, kluby, dostęp do festiwali i wydarzeń kulturalnych skierowanych bezpośrednio do nich. Jednak prawie całe to dwumilionowe społeczeństwo pozostaje niewidzialne, niezagarnięte przez żadną opcję polityczną. „Osoby LGBT w Polsce nigdy nie będą zwartym elektoratem, ponieważ są zróżnicowane światopoglądowo i politycznie” - wyjaśnia dr Jacek Kochanowski z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego i dodaje, że oczekiwanie, iż w Polsce powstanie kiedyś masowy ruch LGBT jest mrzonką. „Problemem jest milcząca większość mniejszości” - twierdzi Bartosz Żurawiecki, pisarz i publicysta, i dodaje: „Te wszystkie pochowane w szafach ciotki, ci hipokryci, którzy w tygodniu latają po darkroomach, a w niedzielę do kościoła. Mądrale aktywni incognito na forach internetowych, a pasywni w tzw. realu. Cała masa gejów, którzy nic nie powiedzą, o nic się nie upomną, żadnej petycji nie podpiszą, na żadną demonstrację albo paradę nie pójdą i najpewniej chcą mieć jedynie święty spokój. A w dodatku głosują na prawicę”.
Najdłuższą drogę w kierunku zmian światopoglądowych czeka konformistyczne środowisko osób homoseksualnych, a nie coraz bardziej otwarte na inność społeczeństwo. - Mamy tęczowych lemingów - komentuje Robert Biedroń. - Wmówiliśmy sobie, że wszystko jest w porządku jak mam klub z darkroomem, gejowskie filmy które mogę ściągnąć z internetu, spłacam kredyt za nową plazmę i nikt mnie nie zamyka do wiezienia - dodaje. Na rewolucję nie ma szans. - Kilka osób chce coś zrobić, ma świadomość, że aby dokonać zmiany trzeba działać wspólnie, ale to jest garstka. Osoby ze środowiska LGBT, które zaprzeczają, że w Polsce istnieje dyskryminacja i że są traktowani jak obywatele drugiej kategorii przyczyniają się do tego, że rząd nie tyle nie oferuje konkretnych rozwiązań prawnych, ale również nie podejmuje ze środowiskiem LGBT poważnej rozmowy - mówi Krystian Legeirski. Poza nielicznymi działaczami LGBT, których można spotkać na marszach równości czy wśród aktywistów takich organizacji jak KPH, Lambda, Grupa Inicjatywna ds. Związków Partnerskich, Kampania „Miłość nie Wyklucza”, Fundacja „Transfuzja”, w imieniu środowiska działają głównie zaangażowane osoby heteroseksualne, zaprzyjaźnieni dziennikarze i politycy.
Niektórzy homoseksualiści tak bardzo boją się być homoseksualni, że stroją się w pozy, słowa i zachowania zapożyczone od heteroseksualnej większości. I nie byłoby w tym nic złego gdyby była to część kulturowej wymiany, gdyby stał za tym autentyczny wybór a nie kreacja, stworzona po to by zostać zaakceptowanym, albo niewidzialnym dla reszty. Ulega temu ponad połowa społeczeństwa LGBT, która w miejscu pracy odgrywa osoby heteroseksualne, 61% ukrywało swoją orientację przed przełożonymi, 48% przed klientami, 57% przed innymi pracownikami ("Sytuacja społeczne osób biseksualnych i homoseksualnych w Polsce" pod redakcją Marty Abramowicz). Często stoi za tym psychologiczny mechanizm zwany „przymusem powtarzania”. Polega on na poszukiwaniu i odtwarzaniu w teraźniejszym życiu nieprzyjemnych sytuacji z przeszłości, takich jak poczucie odrzucenia, pogardy, zagrożenia. A część homoseksualistów zamieniło pierwotne odrzucenie na pozorne poczucie wyjątkowości, dystansując się od społeczeństwa, tworząc towarzyskie i zawodowe enklawy, będące swoistymi grupami wsparcia, które na tyle na ile jest to możliwe funkcjonują poza społeczeństwem. - Dopóki osoby homoseksualne nie wyleczą się z homofobii nie będą działaczami - uważa Robert Biedroń. Osoby LGBT muszą się zmierzyć z własnymi lękami, projekcjami i postrzeganiem świata jako zagrażającego w tych wszystkich obszarach, w których zagrażający już nie jest.
I chociaż większość znanych homoseksualistów to mężczyźni o prawa mniejszości obecnie walczą głównie kobiety, takie jak Lalka Podobińska, Yga Kostrzewa, czy Ewa Tomaszewicz i Małgorzata Rawińska, które wygrały konkurs linii lotniczych SAS i wzięły ślub na pokładzie samolotu, a jakiś czas temu współtworzyły kampanię „Miłość nie wyklucza”. Zdaniem Agaty Chaber, prezeski KPH istnieje w środowisku LGBT przekonanie, o tym, że „geje są ważniejsi od lesbijek, bardziej wyjątkowi, że mają gorzej, bo osobom konserwatywnym łatwiej znieść na ulicy widok dwóch kobiet. Jednak to kobiety dostają z kilku stron, częściej doświadczają przemocy psychologicznej, gwałtów naprawczych”. Gdy w 2002 roku rozpoczynał się w Polsce ruch LGBT w mediach pojawiali się mężczyźni, kobiety dekorowały platformy, robiły transparenty. Teraz na marszach równości, podczas pikiet przed sejmem, w organizacjach pozarządowych więcej jest kobiet.
Gejom żyje się w Polsce coraz wygodniej, zazwyczaj nie posiadają dzieci i nie zakładają swoich rodzin, realizują się zawodowo, w świecie biznesu zajmują coraz wyższe stanowiska, stać ich na dobre domy, samochody i podróże. Nie wychodzą na ulicę, nie pokazują swojej twarzy, nie wykorzystują swojej pozycji by lobbować w imieniu środowiska LGBT. Czekają aż tę pracę wykonają za nich politycy, działacze, a raczej działaczki środowisk LGBT. Zdaniem Tomasza Raczka, krytyka filmowego i wydawcy, jeśli ktoś z naszej sceny politycznej mógłby zostać polskim Harveyem Milkiem to byłaby to Anna Grodzka. Zapytana o to czy nie boi się takiego wyzwania, odpowiada że pokonuje swój strach, bo tylko idioci się nie boją: - Staram się zachowywać tak by jak najmniej się narażać. Uznałam, że obecność osób LGBT w życiu publicznym jest niezbędna.
Innego zdania jest większość gejów, która w trakcie marszów równości woli zostać przed telewizorem. - Najskuteczniejszym sposobem na przyśpieszenie przemian, które są nieuniknione, byłoby dojście do władzy Jarosława Kaczyńskiego lub któregokolwiek innego ugrupowania katolicko-prawicowego - uważa Tomasz Raczek. - Wywołałoby to zintegrowanie środowiska, wzmożenie jego działań wolnościowych, zwiększone zainteresowanie zagranicy prawami osób LGBT w Polsce, a także liczne akcje uliczne - dodaje. Najprawdopodobniej nie będziemy świadkami rewolucji, która wydarzyła się w San Francisco za czasów Harveya Milka, bo chociaż znalazłoby się kilku gotowych do walki liderów, nie pociągnęliby za sobą tłumów. Nie sposób zrozumieć czy zaakceptować kogoś kogo nie ma, bo jest zbyt wystraszony lub leniwy by pokazać swoją twarz.