Pierwsza część darmowego podręcznika do pierwszej klasy jest już dostępna do pobrania.
Pierwsza część darmowego podręcznika do pierwszej klasy jest już dostępna do pobrania. MEN

Ta książka jeszcze przed premierą rozpalała dyskusje bardziej niż "Resortowe dzieci". Wydawcy straszyli, że będzie jakościowym gniotem, ze strony "Gościa Niedzielnego" pojawiały się ostrzeżenia przed "ideologią gender". Sprawdzamy, czy te przewidywania znalazły poparcie w rzeczywistości.

REKLAMA
Pierwsza część podręcznika ma 94 strony i jest do pobrania ze specjalnego serwisu.
Oto, co nam rzuciło się w oczy.
Podręcznik otwiera wezwanie, od którego realizacji zależy powodzenie pomysłu przekazywania elementarza następnym rocznikom.
logo
MEN

Na początku, autorki – do tej pory mówiło się głównie o Marii Lorek – mierzą się z oskarżeniami o "genderyzm". Oto w kąciku zabaw klockami bawią się tylko chłopcy, a w interakcję z niepełnosprawną koleżanką wchodzi "opiekuńcza" dziewczynka.
logo
MEN

Warto zaznaczyć, że w klasie - której uczniowie są bohaterami podręcznika - znajduje się chłopiec azjatyckiego pochodzenia Hoan. W klasie nie ma za to - co zrozumiałe - Jarosława i Donalda. Dziwi natomiast brak najpopularniejszych w roczniku 2008 imion jak Jakub, Kacper czy Mateusz oraz Julii i Wiktorii.
logo
MEN

W podręczniku dominuje przyjemny styl rysunkowy. Świat przedstawiany jest też jednak w kojarzącym się z folderami deweloperów stylu komputerowych wizualizacji.
logo
MEN

Elementarz dość wiernie oddaje realia życia rodzinnego. Nie mogło więc zabraknąć ulubionego gadżetu wielu dzieci.
logo
MEN

Na szczęście książka uczy też mądrego korzystania z technologii.
logo
MEN

Role w rodzinie elementarz rozdziela miejscami dość konserwatywnie. Mama maluje obrazy, kupuje kwiaty, a tata czyta książki i przeprowadza przez ulicę. Zwraca jednak uwagę, że na 94 stronach nie znajdziemy kobiety "przy garach", a kulinarne zadanie angażuje zarówno chłopca, jak i dziewczynkę.
logo
MEN

Elementy gender w rozumieniu Beaty Kempy znaleźliśmy w jednym miejscu i to po dużym powiększeniu.
logo
MEN

Podobnie skromnie jest z "europropagandą", którą można dojrzeć tylko w jednym miejscu. Inna sprawa, że niektórym politykom pewnie wystarczy.
logo
MEN