Drugie Amber Gold, problem dla rządu PiS? Oto co trzeba wiedzieć o "aferze GetBack"

Jarosław Karpiński
List, który były prezes upadającej spółki GetBack Konrad Kąkolewski napisał do premiera Mateusza Morawieckiego i w którym powołuje się na "zasługi spółki dla obozu wolnościowego” oraz domaga się ratunku za sponsorowanie prorządowych mediów, to tylko wierzchołek góry lodowej. Afera GetBack porównywana jest do afery Amber Gold oraz do SKOKów i działalności w symbiozie z władzą. Na jaw wychodzą kolejne skrywane dotąd tajemnice powiązań na styku biznesu, polityki i mediów. Kontekst finansowy i polityczny afery GetBack może być bardzo groźny dla PiS. Nic dziwnego, że partia rządząca robi wszystko, by umniejszyć wagę afery i zminimalizować straty.
Były szef GetBack pisał do premiera Morawieckiego, by ratował zasłużoną dla PiS spółkę Fot: Jakub Włodek/AG
GetBack to spółka ludzi PiS z parasolem ochronnym służb specjalnych – mówił niedawno w Sejmie Krzysztof Brejza (PO), uzasadniając wniosek o powołanie komisji śledczej. Pod bokiem partii rządzącej błyskawicznie urosła i równie spektakularnie upada spółka windykacyjna , która stratą 2,5 mld zł co najmniej trzykrotnie przebija gdańską aferę Amber Gold (15 tys. oszukanych, 800 mln zł strat).

Czym jest GetBack?
GetBack to powstała w 2012 r. firma zarządzająca wierzytelnościami. W lipcu ubiegłego roku spółka zadebiutowała na warszawskiej giełdzie. Po 9 miesiącach od debiutu na GPW okazało się jednak, że grozi jej upadłość. Niedawno GetBack stracił płynność finansową.


Spółka przeżywała rozkwit w latach 2016-17. Przebijając oferty konkurencji, wykupywała od banków (również państwowych) pakiety przeterminowanych długów za pieniądze uzyskane od klientów, którym sprzedawano obligacje. Miały przynosić zysk w wysokości 15 proc. rocznie. Klientom mówiono, że obligacje są "pewne i gwarantowane”. Kupiło je za ponad 2,5 mld zł 9 tys. osób.

Parasol ochronny władzy
Jak pisała "Gazeta Wyborcza” upadająca spółka wkupywała się w łaski obecnej władzy i poprzez lobbystów starała się blokować ustawę o przedawnieniu długów. GetBack zarządzał większością rynku (85 proc.) przeterminowanych długów w Polsce. Wiarygodność spółki potwierdziła kontrolowana przez państwo Giełda Papierów Wartościowych. W 2018 r. wręczyła GetBackowi prestiżową nagrodę za "optymalne wykorzystanie możliwości rynków giełdowych” w 2017 r.

Komisja Nadzoru Finansowego, która powinna pilnować bezpieczeństwa transakcji spółek notowanych na giełdzie, wkroczyła dopiero w kwietniu 2018 r., zawieszając obrót akcjami na GPW. Wcześniej żadnej aktywności nie wykazały też ABW i CBA. – Wrażenie politycznego parasola ochronnego dawanego przez władze mogło paraliżować te instytucje – komentował szef klubu PO Sławomir Neumann.

Zaplecze finansowe PiS


Morawiecki senior ratował GetBack
Według "Gazety Wyborczej”, w ratowanie spółki miał się angażować Kornel Morawiecki, ojciec premiera. O pomoc poprosił go ówczesny prezes spółki Konrad Kąkolewski, który jest jego znajomym. W kwietniu 2018 r. marszałek senior zabiegał, by państwo ratowało GetBack, który zaczynał tracić płynność finansową. Morawiecki junior potwierdził, że rozmawiał z synem, ale miał usłyszeć: „Tato, nie mieszaj się do tego”. Kornel Morawiecki przyznał też, że o rozmowę z Mateuszem poprosił go Kąkolewski, a on się zgodził "w trosce o dobro ludzi”, którzy mogli stracić pieniądze.

Opozycja chce komisji śledczej


Śledztwo prokuratury
Prokuratura Krajowa prowadzi obecnie, po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego, śledztwo w sprawie spółki. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Z kolei Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego GetBack.