Włosi nie chcą patroli ONR w Rimini. Protesty przeciwko Polakom monitorującym włoskie plaże

Paweł Kalisz
Członkowie ONR pojechali do Rimini patrolować plaże i ochraniać kobiety przed gwałtami ze strony imigrantów. Przy okazji - jak piszą włoskie media - szerzą faszystowską propagandę, co spotyka się ze stanowczą reakcją. "Nie chcemy takiej ochrony" – głoszą nagłówki wielu gazet.
Członkowie ONR pojechali do Włoch - jak twierdzą - chronić kobiety przed gwałcicielami. Mieszkańcy Rimini mają dość takich "obrońców". Fot. Twitter / 1934ONR
W zeszłym roku w Rimini brutalnie zgwałcono Polkę i pobito jej męża. To była głośna sprawa, o której donosiły media i polskie, i włoskie. Wiceminister Patryk Jaki domagał się wówczas nawet kary śmierci dla gwałcicieli.

Gwałcicielami byli imigranci z Afryki. Bulwersujący gwałt na białej kobiecie wykorzystały więc propagandowo organizacje nacjonalistyczne.
W rocznicę przestępstwa do Rimini pojechały bojówki ONR. Członkowie tej organizacji przystąpili do - jak to określono - patrolowania plaż i ochrony białych kobiet przed gwałcicielami.


– Nie chcemy takiej ochrony – krzyczą coraz głośniej włoskie feministki. Kobiety zwracają uwagę na to, że członkowie ONR przy okazji szerzą faszystowską propagandę. A gwałcicielami są nie tylko imigranci.