"Zrobiła bratu największy prezent na urodziny". Mama Sofii Ennaoui pęka z dumy. I całe Lipiany też
– Jeszcze mnie dreszcze przechodzą, takie były emocje – mówi nam Marzena Bińkowska, mama Sofii Ennaoui. Córka Polki i Marokańczyka zdobyła w Berlinie srebrny medal w biegu na 1500 metrów. W jej rodzinnym mieście euforia. Burmistrz Lipian w województwie zachodniopomorskim: – Gdy Sofia biegła, trzymałem zaciśnięte kciuki. Wierzyłem, że stanie na podium.
– Przed biegiem Sofii musieliśmy obrać jakąś strategię. Mój partner, czyli ojczym Sofii, robił zdjęcia, syn filmował kamerą, a ja trzymałam transparent z napisem "Fan Klub Sofii Ennaoui” – opowiada w rozmowie z naTemat. Na sobie mieli koszulki z napisem: "Team Ennaoui Polska". Mieli dobre miejsca, w 9 rzędzie.
W domu kibicowała jeszcze prababcia
Ale gdy nadszedł moment startu, mama Sofii zeszła niżej, by nikomu nie zasłaniać widoku transparentem. Aż ją roznosiło, by skakać. – Emocje były tak silne, że nawet nie wiedziałam, które to było już okrążenie, choć informacja była na telebinie. Krzyczałam do syna – mówi. W najdrobniejszych szczegółach relacjonuje nam bieg córki, a także momenty, w których widziała, jak słabną jej konkurentki.
W domu Sofii kibicowała jeszcze prababcia, która w październiku skończy 99 lat. – Bardzo się denerwowała. Gdy były eliminacje, Sofia stała już na linii startu, prababcia poszła do kuchni, by wziąć leki, bo tak zaczęła się denerwować. Strasznie przeżywała – mówi Marzena Bińkowska.
Burmistrz: Poczułem euforię
Wydaje się, że jeszcze parę dni temu, oprócz kibiców, Sofia Ennaoui nie była szerzej znana. Ale nie tu, w Lipianach, skąd pochodzi. "Naprzód Sofia!" – zagrzewali ją do walki w barze Pod Semaforem, gdzie w niedzielę działała strefa kibica. "Jesteśmy przekonani, że nasza mistrzyni właśnie w niedzielę odniesie kolejny sukces, więc koniecznie musimy być razem" – jak widać, wątpliwości, że wygra, tu raczej nie było żadnych.
"Czuje się Polką, tu się wychowała"
Sofia urodziła się w Maroku, ale od drugiego roku życia mieszka w Lipianach niedaleko Szczecina. Jej obco brzmiące nazwisko przykuwa wzrok. I pewnie nie raz powodowało, że Sofia nie była brana za Polkę.
O tym, jak Sofia ćwiczyła w dzieciństwie, wszyscy dziś w Lipianach wiedzą. – Trenowała w naszej hali sportowej. Od samego początku widać było w niej ogromne samozaparcie. Liczyliśmy, że z tej małej gwiazdki wyrośnie kiedyś duża gwiazda. Jestem pełen podziwu, jak sama do tego doszła – przyznaje burmistrz.
Mniej więcej w 4-5 klasie szkoły podstawowej zwrócił na nią uwagę nauczyciel WF. – Nauczyciel podpowiedział trenera w Barlinku, ale to ona sama się z nim skontaktowała. Sama wszystkim się zajęła, choć oczywiście bardzo ją wspieraliśmy – mówi. – Cały czas ja wspieramy. Gdy tylko możemy, jeździmy na jej zawody. Ona robi to, co kocha i czerpie z tego radość.
Czekają, by ją honorowo powitać
Burmistrz już planuje zrobić jej powitanie w mieście, trwają rozmowy jak najlepiej ją uhonorować, kontaktował się z mamą w sprawie terminu.
Zawsze, gdy odnosiła sukcesy, w mieście mocno jej dziękowano. Choć w Polsce może nie wszyscy o nie słyszeli, tu jest chyba najbardziej znaną mieszkanką. W hali sportowej w Lipianach, wisi jej zdjęcie oraz informacja o sukcesach. – Teraz trzeba ją będzie zaktualizować – zauważa burmistrz.