Ksiądz chciał wyrwać dziennikarce TVN24 mikrofon. Dantejskie sceny przed kościołem
Dantejskie sceny rozegrały się przed Bazyliką św. Jana Chrzciciela w Szczecinie. Około 20 osób przyszło w niedzielę 26 sierpnia przed kościół. Wszystko po to, by w ramach akcji "Baby Shoes Remember" zaprotestować przeciwko księżom pedofilom i milczeniu Kościoła w Polsce. Na płocie świątyni zawisły dziecięce buciki, które symbolizują akcję. Jednemu z księży to wszystko bynajmniej się nie spodobało.
Jakby tego było mało, duchowny złapał jedną z kobiet za rękę, zaś mężczyźnie, który filmował telefonem zdarzenie, próbował wyrwać urządzenie z ręki. Z kolei dziennikarce TVN24 tak mocno ścisnął nadgarstek, że reporterka wypuściła mikrofon.
– Chwycił mocno za rękę, próbował wykręcić i wyrwać mikrofon – zdradziła dziennikarka Alicja Rucińska z TVN24. Jeden z mężczyzn zajmujących się obsługą kościoła odcinał z kolei buty wiszące na ogrodzeniu. Tłumaczył, że odda je do Caritasu.
Pedofilia w Kościele
Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", jedna z kobiet biorących udział w "Baby Shoes Remember" kierowała się osobistą historią. Poza bucikami powiesiła też kartkę "Kasiu, wspieramy cię". Wydarzenie, do którego nawiązuje kartka, miało miejsce wiele lat temu.
– Dzisiaj Kasia ma 24 lata, a miała 12 lat, jak to się wydarzyło. Jest w bardzo złym stanie psychicznym (kilka razy była w szpitalu psychiatrycznym), w złym stanie fizycznym. Ksiądz dostał minimalny wyrok. W pierwszej instancji osiem lat, w drugiej cztery – opowiedziała dziennikowi kobieta.
– Jak wliczono mu ten czas, w którym odsiadywał w areszcie, to siedział tylko kilkanaście miesięcy, w pojedynczej sali, z telewizorem, odwiedzinami. Wczasy, nie wyrok. Za to, że zabił ją za życia – podsumowała gorzko.
Dodajmy, że papież Franciszek zorganizował konferencję prasową na pokładzie samolotu w drodze z Dublina do Rzymu. Podczas jej trwania przekonywał, że należy mówić o przypadkach pedofilii.
– Kiedy coś się widzi, należy natychmiast o tym mówić. To musi robić Lud Boży. Tyle razy to rodzice kryją wykorzystywanie ze strony księdza, bo nie wierzą synowi czy córce. Trzeba mówić – powiedział Franciszek podczas rozmowy z dziennikarzami, którzy towarzyszyli mu w podróży.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej