Co łączy Karolinę Hunię z Robertem Lewandowskim? Odpowiedź jest prosta - krew

Monika Przybysz
Karolina Hunia, młoda mama z Chorzowa, społeczniczka, absolwentka marketingu politycznego i dziennikarstwa, datę pierwszego honorowego oddania krwi wymienia bez namysłu: 21 kwietnia 2004 roku. Potem było kilka przerw: m.in. gdy urodziła dzieci. – Zawsze wracałam. Do honorowego krwiodawstwa namówiłam wielu sąsiadów, przyjaciół, znajomych. Staram się regularnie oddawać krew. To już taki zwyczaj, część mojego życia – opowiada Karolina Hunia.
Karolina Hunia sama oddaje regularnie krew i namawia do tego innych. Zdjęcie dzięki uprzejmości Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach
Karolina lokalnie, Robert w ogólnopolskiej kampanii
Robert Lewandowski, jak na mistrza przystało - w ogólnopolskiej kampanii "Twoja krew, moje życie" chwyta słynną "Czerwoną Nitkę" i przypomina, że oddawanie krwi jest bezpieczne. Karolina właściwie mówi to samo tylko w gronie najbliższych oraz na swoim facebookowym profilu.

Do działalności społecznej zawsze było jej bardzo blisko. Tak jest do dzisiaj.

– Moje życie codzienne od trzech lat to wychowywanie syna Janka, który nie mógł pójść do żłobka. Mam teraz też czas, żeby udzielać się w radzie rodziców w szkole starszego syna. Jestem skarbnikiem w trójce klasowej i zastępcą przewodniczącej szkoły – wymienia Karolina.
Gdy w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach przygotowywano niecodzienny projekt związany z letnią akcją promującą krwiodawstwo, od razu było wiadomo: Karolina pomoże. Bez przeszkód założyła specjalnie przygotowany strój ukazujący ludzki układ krwionośny i tak zaprezentowała się w samym centrum Katowic. Oczywiście obok ambulansu do honorowego oddawania krwi, który stanął na placu przed jedną z największych galerii handlowych w mieście.


– Przygoda życia. Zdjęcia z tego eventu mam do dzisiaj i bardzo lubię do nich wracać. Poczucia, że robi się coś mądrego i dobrego dla innych, nie da się kupić za żadne pieniądze. To bezcenny dar – wspomina Karolina.

Krew, która ratuje życie
450 ml w czasie około pięciu, dziesięciu minut. To krótkie streszczenie honorowego krwiodawstwa. Krew pełna może być pobrana nie częściej niż sześć razy w roku od mężczyzny i cztery razy od kobiety. Przerwa między oddaniami krwi nie może być krótsza niż osiem tygodni.

Na stronach internetowych centrów krwiodawstwa można znaleźć specjalną "drogę dawcy", czyli wszystkie informacje, które krok po kroku prowadzą potencjalnego dawcę do celu. Od rejestracji, poprzez pobór próbki krwi by wykonać wstępne badania laboratoryjne, wywiad lekarski aż po właściwy pobór krwi i to, co najprzyjemniejsze: regenerację w postaci czekolady, a także ciepłego napoju np. herbaty.

– Wszystko fajnie, tylko ja się cholernie boję igieł. Zawsze trzeba mi zasłonić rękę. Tylko nigdy nie przyszło mi do głowy, aby przez to rezygnować z krwiodawstwa – śmieje się Karolina Hunia.

Honorowe krwiodawstwo... mam we krwi!
Karolina szuka pracy, chce wrócić do wyzwań zawodowych. Ma nadzieję, że od stycznia będzie już pracować. Nie zamierza jednak zrezygnować z pomagania innym, nadal znajdzie czas na oddawanie krwi.

– Nie usiedzę w jednym miejscu, ciągle biegnę, a zamiłowaniem do aktywności staram się "zarażać" moje dzieci. Chyba mi się to udaje! Jedynym stałym punktem programu w moim życiu pozostaje krwiodawstwo. Czy znajdę na to wszystko czas? Dla chcącego nic trudnego – podsumowuje.