Kolejny atak na Syryjczyka w centrum Krakowa. Bili go tak, że stracił przytomność
Hani Al-Shliely jest Syryjczykiem. Przyjechał do Polski trzy lata temu. Ma kartę stałego pobytu. W ostatni poniedziałek świętował ze znajomymi urodziny kolegi w jednym z krakowskich klubów na starówce. Kiedy z niego wyszedł, napadło go dwóch mężczyzn.
Haniego znaleźli koledzy. To oni wezwali na miejsce pogotowie. Jednego z napastników złapała policja, która jeszcze przed karetką zjawiła się pod klubem na ul. Jagiellońskiej. Syryjczyk trafił do szpitala. Zrobiono mu rentgen, ale lekarze nie dali mu leków. Zalecili jedynie, żeby udał się do dentysty, bo napastnicy wybili mu zęba.
Teraz Hani czeka na wizytę u lekarza rodzinnego. Nie chce publikować swojego zdjęcia. Jak sam przyznaje wstydzi się, bo jest cały siny na twarzy od uderzeń. Nie wie dlaczego został ofiarą ataku. Klub, w którym bawił się młody Syryjczyk jest znany w Krakowie jako przyjazny obcokrajowcom. – Wszyscy czują sie tam na luzie i bezpiecznie. Nie spodziewałem się, że coś takiego może mnie tam w okolicy spotkać – stwierdza Al-Shliely.
Interweniująca policja wzięła namiary na kolegów Haniego, ale z nim jeszcze nie rozmawiano. Zwróciliśmy się więc do rzeczniczki miejscowej komendy z pytaniem o to, na jakim etapie jest sprawa Syryjczyka. Ta niestety nabrała wody w usta...
– Informuję, iż Komisariat Policji I w Krakowie prowadzi postępowanie dotyczące zdarzenia z dnia 29 października br. Na obecnym etapie, dla dobra prowadzonego postępowania, nie możemy udzielić więcej informacji w tej sprawie – odpisała nam st. asp. Barbara Szczerba.
Przypomnijmy, że trzy lata temu także w Krakowie doszło do podobnego pobicia. Jak podaje "Gazeta Krakowska" 3 listopada 18-letni Patryk K. pobił mieszkającego od trzech lat w Polsce Syryjczyka. Sprawca dobrowolnie poddał się karze.
– Czuję się fatalnie, no masakra. Naprawdę nie wiem co ja im zrobiłem. Nic nie powiedzieli, tylko od razu pobili. Tak nie może być – podsumowuje całą sprawę Al-Shliely.