Ruszył proces Najsztuba. Dziennikarz potrąconej kobiecie kupił książkę o... drzewach

Bartosz Świderski
Dziennikarz Piotr Najsztub w październiku zeszłego roku potrącił kobietę. W piątek w Piasecznie ruszył proces, a on sam nadal nie przyznaje się do winy. Przy okazji rozprawy potrąconej kobiecie kupił nietypowy prezent – książkę o tym, jak porozumiewają się drzewa.
Ruszył proces dziennikarza Piotra Najsztuba, który 5 października 2017 roku w Konstancinie-Jeziornie potrącił kobietę. Ten nie przyznaje się do winy. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
– Nie byłem w stanie nic więcej zrobić, nie byłem w stanie uniknąć tego wypadku – stwierdził w sądzie Piotr Najsztub, którego cytuje portal TVP Info. Dziennikarz nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnił.

Serwis stacji informacyjnej podawał, że mąż poszkodowanej chce wystąpić w sprawie przeciwko Najsztubowi jako oskarżyciel posiłkowy. – Według tych faktów, które znam, on na pewno jest winny – stwierdził mężczyzna. I dodał, że dziennikarz przeprosił jego małżonkę tuż po wypadku, a później przestał interesować się sprawą.

– Postanowiłem zamiast kwiatów zazwyczaj w takich przypadkach dawanych, podarować jej książkę, która właśnie wtedy wyszła, o tym, jak porozumiewają się drzewa między sobą. Najnowsze doniesienia naukowe na ten temat – powiedział Najsztub.


Wypadek
Przypomnijmy, że w październiku 2017 Najsztub potrącił starszą kobietę, która z urazem żeber trafiła do szpitala. W momencie wypadku dziennikarz był trzeźwy, ale okazało się, że przez osiem lat jeździł bez ważnego prawa jazdy.

Stracił je w 2009 roku za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych. Starostwo w Piasecznie, do którego trafiła sprawa, przez lata jednak nie cofnęło mu uprawnień do prowadzenia pojazdu. Najsztub więc jeździł dalej – tyle że bez dokumentu, ryzykując jedynie mandatem.

źródło: TVP Info