Bez pojednania na pogrzebie Pawła Adamowicza. Andrzej Duda nie podał ręki przeciwnikom
Tragiczna śmierć Pawła Adamowicza mogła być okazją do pojednania się pomiędzy Polakami, a zwłaszcza politykami, którzy na co dzień prowadzą otwartą wojnę i podburzają rodaków. Msza pogrzebowa pokazała, że nawet taka podniosła uroczystość nie jest w stanie załagodzić sporów.
W bazylice pojawił się też prezydent Andrzej Duda. Podszedł do urny z prochami Pawła Adamowicza, przyklęknął, przeżegnał się, wstał i pospiesznie zawrócił. Przechodząc obok Tuska, Wałęsy i Kwaśniewskiego z dala skinął głową i odszedł w kierunku przygotowanego dla niego miejsca. Prezydent zasiadł obok m. in. premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Piotra Glińskiego.
Screen z gdansk.pl
Screen z gdansk.pl