Ksiądz Jacek Stryczek triumfuje. Ujawniono, co wykazała kontrola w Szlachetnej Paczce

Paweł Kalisz
Ksiądz Jacek Stryczek na kilka miesięcy usunął się w cień w związku z oskarżeniami o mobbing w Szlachetnej Paczce. Teraz wyszedł i podkreśla, że Państwowa Inspekcja Pracy nie znalazła żadnych dowodów na to, że w Stowarzyszeniu Wiosna dochodziło do łamania praw pracowniczych.
Jacek Stryczek wyszedł z cienia i komentuje doniesienia z PIP o braku dowodów na mobbing w "Szlachetnej paczce". Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
"Czasami czuje się jak łupinka na oceanie. Czas jednak wziąć się za siebie. Właśnie ukazał się najnowszy numer 'Gościa Niedzielnego', a w nim tekst 'Sprawa księdza Stryczka'. Piotr Legutko m.in. skontaktował się z Państwową Inspekcją Pracy, która nie potwierdza zarzutów pod moim adresem" – zaczyna swój wpis na Facebooku Jacek Stryczek.


Przypomnijmy – Jacek Stryczek został w 2018 roku oskarżony o mobbing. Portal Onet, który opisał głośną sprawę, przedstawił relacje ponad 20 byłych i obecnych pracowników Stowarzyszenia Wiosna, które prowadzi projekt Szlachetna Paczka. Wszyscy przedstawiali duchownego jako osobę budzącą postrach, doprowadzającą pracowników do płaczu, depresji i bezsenności.


Tekst o tym, że PIP nie odkryła dowodów na mobbing pracowników Stowarzyszenia Wiosna, opublikowano na łamach "Gościa Niedzielnego". Stryczek nie krył radości po jego lekturze. "Pozostaje mi podziękować za rzetelność dziennikarską. I za to, że wreszcie kogoś interesuje prawda..." – napisał ksiądz na swoim Facebooku.