"Ola, kto jak nie ty?". Dulkiewicz opowiedziała, kto namawiał ją do startu w wyborach
Widzieliśmy się parokrotnie w tym czasie po śmierci pana prezydenta. Pan przewodniczący Tusk namawiał mnie do startu w wyborach – wyznała Aleksandra Dulkiewicz, która będzie kandydować na prezydenta Gdańska. Jednak nie tylko szef Rady Europejskiej namawiał ją do startu.
– Musiałam odbyć kilka rozmów, które były dla mnie kluczowe. Rozmawiałam z moimi najbliższymi. Przede wszystkim z moją córką, ale też mamą, czy siostrą. Druga kluczowa rozmowa była z bliskimi pana prezydenta Adamowicza. A trzecia to oczywiście tutaj, z moimi współpracownikami w urzędzie – powiedziała Dulkiewicz w rozmowie w Piotrem Olejarczykiem z Onet.pl.
Jak wyznała komisarz Gdańska, rodzina Pawła Aamowicza nie miała wątpliwości, że powinna ona kandydować. – Od bliskich pana prezydenta usłyszałam: Ola, kto jak nie ty? Wiedzieli oczywiście, że to ja muszę podjąć tę decyzję. Ale dla nich to było naturalne, że powinnam ogłosić swoją kandydaturę – wyjawiła.
Dulkiewicz dodała, że do kandydatury namawiali ją także gdańszczanie. – Był jeszcze jeden ważny element. Wzrok ludzi na ulicach. Ludzie, którzy podchodzą do mnie i mówią: pani prezydent, pani nas nie może zostawić – wyznała kandydatka na prezydent Gdańska.
Do jej startu w wyborach przyczynił się również szef Rady Europejskiej Donald Tusk, prywatnie przyjaciel zmarłego Pawła Adamowicza. – Widzieliśmy się parokrotnie w tym czasie po śmierci pana prezydenta. Pan przewodniczący Tusk uczestniczył w tych uroczystościach. Namawiał mnie do startu w wyborach – podkreśliła Dulkiewicz.
Aleksandra Dulkiewicz ma na razie dwóch konkurentów w przedterminowych wyborach w Gdańsku. To Grzegorz Braun i Piotr Walentynowicz. To ona jako prawa ręka Adamowicza uważana jest jednak za faworytkę.
źródło: Onet