Prokuratura wiedziała o Niesiołowskim od prawie trzech lat. Sprawa ruszyła dopiero teraz
W czwartek CBA zatrzymało trzech biznesmenów, którzy mieli wręczać korzyści majątkowe Stefanowi Niesiołowskiemu. Jednak jak wynika z ustaleń medialnych, sprawa toczyła się praktycznie od czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Jednak prokuratura czekała z działaniem przez prawie trzy lata.
Wedłu portalu Onet.pl CBA zaczęło podsłuchiwać biznesmenów w 2013 r., kiedy pojawiły się podejrzenia, że mogą być powiązani z działaniami o charakterze korupcyjnym. Śledztwo nadzorował jeden z dyrektorów łódzkiej delegatury CBA, który w maju ub. r. został zatrzymany wraz z byłym komendantem głównym policji Zbigniewem Majem oraz dyrektorem delegatury poznańskiej pod zarzutem nieprawidłowości w pełnieniu obowiązków.
Kiedy Paweł Wojtunik po wygranych przez PiS wyborach ustępował ze stanowiska, sprawa była już właściwie kompletna, operacja została zakończona, a materiały operacyjne zostały przekazane prokuraturze. Ta jak twierdzi, sprawę weryfikowała i gromadziła mocny materiał dowodowy, co ma tłumaczyć trzyletnią zwłokę.
Służby mają być w posiadaniu podsłuchanych rozmów i nagrań wideo z łódzkiego mieszkania, gdzie miało dochodzić do schadzek byłego posła PO z prostytutkami. Niesiołowski wszystkiemu zaprzecza, a całą sprawę uważa za "przykrywkę" do ujawnionych "taśm Kaczyńskiego".
źródło: onet.pl