"Panie Stefanie, proponuję Marzenę". Prawicowy dziennikarz przypomniał sobie scenę z Niesiołowskim

Bartosz Świderski
Piotr Zaremba na łamach "Polska The Times" opisuje scenę z udziałem Stefana Niesiołowskiego sprzed lat. Jej bohaterami są biznesmen, politycy i hostessa. Wątek posła w artykule Zaremby to efekt zatrzymania biznesmenów przez CBA i doniesień medialnych o rzekomych usługach seksualnych dla posła.
Piotr Zaremba na łamach polskatimes.pl opisuje scenę, w jakiej miał brać udział Stefan Niesiołowski, hostessa i biznesmen. To efekt doniesień medialnych na temat rzekomej seksafery z udziałem posła Niesiołowskiego. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Zaremba pisze, że ktoś na Facebooku przekonywał, iż Niesiołowski jest niezdolny do załatwienia czegokolwiek. Przytacza przykład z przeszłości, który ma temu przeczyć.

"Byłem świadkiem sceny, jak na pewnym przyjęciu w roku 1998, u początków rządu AWS, pewien biznesmen zainteresowany kontraktami z Pocztą Polską sprosił polityków ZChN, bo poczta pozostawała we władztwie tej partii. Jednym z tych polityków był Niesiołowski" – wspomina publicysta. "Panie Stefanie, proponuję Marzenę - krzyczał biznesmen wlokąc w kierunku posła urodziwą hostessę" – kontynuuje.


Ta sprawa podobno była już opisywana, a parakorupcyjne zarzuty wobec Stefana Niesiołowskiego miały zdecydować o nieprzyjęciu go do Prawa i Sprawiedliwości w 2001 roku. Zdaniem Zaremby, późniejszych latach – już za rządów PO – Niesiołowski miał wystarczające wpływy, by coś załatwić. "Zapewne brał się nie za sprawy poważne, stąd i cena tak groteskowa" – twierdzi Piotr Zaremba.

W czwartek CBA zatrzymało trzech biznesmenów z województwa łódzkiego, którzy mają być uwikłani w korupcyjny proceder. Śledztwo wykazało, że zatrzymani wręczali korzyści posłowi na Sejm, którym – jak informuje Radio Zet – okazał się Stefan Niesiołowski. Jak podała Wirtualna Polska, miało chodzić o usługi seksualne dla polityka.

Do spotkań z kobietami miało dochodzić od stycznia 2013 do końca 2015 roku. Usługi seksualne miały świadczyć opłacane przez biznesmenów prostytutki i jedna z pracownic łódzkiej restauracji. Agenci CBA mają "materiały operacyjne", na których ma występować poseł Niesiołowski.  Natomiast w podsłuchanych rozmowach biznesmeni wspominają o "jurnym Stefanie", który zarywał łóżka.

Sam Niesiołowski zaprzeczał doniesieniom. – Nie mam żadnych zarzutów, żadnych łapówek nie brałem, proszę pytać CBA – powiedział Niesiołowski dziennikarzom w Sejmie. – Chodzi o przykrycie medialnie sprawy taśm Kaczyńskiego. Nie mam żadnego związku z tą sprawą – dodał w rozmowie z Wirtualną Polską. 

źródło: "Polska The Times"