"To nie jest żadna rodzina". Kuzyn Kaczyńskiego wyrzeka się austriackiego zięcia

Mateusz Marchwicki
"Taśmy Kaczyńskiego" zbierają nie tylko żniwo polityczne, ale również rodzinne. Kuzyn Jarosława Kaczyńskiego Jan Maria Tomaszewski na łamach "Super Expressu"... wyrzekł się swojego zięcia Geralda Birgfellnera.
Nagrania z Nowogrodzkiej podzieliły tez rodzinę Kaczyńskiego. Fot. Dawid Zuchowicz/Agencja Gazeta
Wszystko wskazuje na to, że to właśnie Gerald Birgfellner nagrał rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, swoją żoną i teściem Janem Marią Tomaszewskim. Jak pokazuje wywiad w "Super Expressie", nagrane rozmowy wstrząsnęły nie tylko sceną polityczną, ale również rodziną prezesa PiS.

Kuzyn Jarosława Kaczyńskiego podkreśla w rozmowie z tabloidem, że nie ma bliskiego kontaktu z Austriakiem. – Co ja mogę na to poradzić? To nie jest żadna rodzina, on się przykleił i tyle – stwierdził Tomaszewski. Przekonuje on, że widzi się z zięciem kilka razy w roku i nie zna go zbyt dobrze.


– Ostatni raz widzieliśmy się na święta Bożego Narodzenia. I wtedy ostatni raz rozmawialiśmy. Ale ja w ogóle z nim się spotykałem tylko w Święta. Nie mam z nim żadnych relacji. Zero. A do córki zawsze miałem zaufanie. Nic nigdy się nie zmieniło – mówił Jan Maria Tomaszewski w rozmowie z WP zaraz po wybuchu afery z nagraniami.

Przypomnijmy, że Austriak jest deweloperem, który miał wybudować biurowiec K-Towers, będący zapleczem spółki Srebrna, która to jest powiązana z Prawem i Sprawiedliwością. Spółka wycofała się jednak z przedsięwzięcia, ale nie zapłaciła firmie Birgfellnera za prace przygotowawcze. Przedsiębiorca uznał to za próbę oszustwa.

źrodło: se.pl