Grzegorz Tomaszewski, brat cioteczny prezesa, zabrał głos ws. "Taśm Kaczyńskiego". Trwają poszukiwania tego, kto odważył się nagrać lidera prawicy. Tomaszewski stanowczo twierdzi, że to nie on i sugeruje, że mógł to zrobić inny członek rodziny. Podejrzenia w oczywisty sposób padają na Geralda Birgfellnera, bo to on czuje się pokrzywdzony w sprawie.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
– Ja nie nagrywałem i nie sądzę, żeby Jarek to nagrał – mówi Grzegorz Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem". Birgfellner domagał się zapłaty za wykonaną pracę, Kaczyński, tak jak Tomaszewski, proponowali drogę sądową.
– Miała być ta sprawa załatwiona polubownie w wyniku procesu sądowego, a poszła w innym kierunku... Nie ma zobowiązania między Srebrną a tym panem z Austrii. Nie ma innych dokumentów na to, żeby zapłacić. Na tych nagraniach nigdy nie było mowy o omijaniu prawa czy malwersacjach. Nie ma tytułu do zapłacenia temu biznesmenowi z Austrii – tłumaczy kuzyn prezesa PiS w rozmowie z tabloidem.
Przekonuje, że to nie on nagrał Kaczyńskiego w jego gabinecie na Nowogrodzkiej. Wskazuje na... innego członka rodziny.
– Tak to wygląda niestety, że jeden z członków szeroko pojętej rodziny nagrał Jarka. Dziś nie ma raczej zaufanych ludzi. Do rodziny ma się jakieś zaufanie, ale to się po tych nagraniach zmieniło. Nie nagrywałem prezesa i nie sądzę, żeby prezes siebie nagrywał – zaznacza. Wcześniej pojawiły się doniesienia, że nagrywał Birgfellner i to na niego kierowane są podejrzenia.
Tomaszewski dodaje też, że "taśmy Kaczyńskiego" nie są jego zdaniem żadną aferą. – Osobiście uważam, że ten teren w stolicy należałoby wykorzystać – twierdzi.
Co jest na "Taśmach Kaczyńskiego"
Przypomnijmy, w rozmowach, które opublikowała we wtorek "Gazeta Wyborcza", brali udział Jarosław Kaczyński; austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, zięć Jana Marii Tomaszewskiego – innego kuzyna prezesa PiS; tłumaczka Karolina Tomaszewska – prywatnie żona Birgfellnera – i właśnie Grzegorz Tomaszewski. Dotyczyły budowy dwóch bliźniaczych wieżowców, tzw. K-Towers. Birgfellner domagał się zapłaty za wykonaną pracę.
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała drugą część "taśm Kaczyńskiego". Materiał miał powstać niecały tydzień po nagraniu, które już znamy. Kaczyński mówi na nagraniu, że mogą pojawić się sugestie, że to on buduje wieżowce i jest niezwykle bogatym człowiekiem. – Nie możemy sobie na to pozwolić – kwituje.
Najciekawszym wątkiem nowych "taśm" jest fragment o zbliżających się wyborach samorządowych w październiku 2018 r. Kaczyński zaskakująco sceptycznie ocenia szanse Patryka Jakiego na zwycięstwo w wyborach na prezydenta Warszawy.