Pociąg Kim Dzong Una wlecze się przez Chiny. Zielono-żółty pojazd przyciąga oczy całego świata

Kamil Rakosza
Pociągi północnokoreańskich przywódców zawsze przyciągały uwagę świata, wystarczy przypomnieć długą podróż Kim Ir Sena do Polski w 1984 roku. Teraz społeczeństwo spogląda na zielono-żółty skład, którym Kim Dzong Un zmierza na spotkanie z Donaldem Trumpem.
Kim Dzong-Un podróżuje pociągiem do Wietnamu, gdzie spotka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Fot. Screen z telewizji Korean Central
Oczywiście z Pjongjang do Hanoi, gdzie Kim Dzong Un spotka się z prezydentem Trumpem, jest znacznie bliżej niż do Warszawy, jednak trwającą podróż przywódcy Korei Północnej i tak trzeba nazwać mozolną. Zwłaszcza w czasach samolotów z silnikiem odrzutowym. Wyprawa komunistycznego dyktatora potrwa... 60 godzin. Zielono-żółty pociąg pancerny Kim Dzong Una wyjechał z Pjongjang w sobotę około godziny 17 czasu lokalnego (9 czasu polskiego). Przemierzy 4 tys. kilometrów z prędkością 60 km/h. Po dojechaniu do wietnamskiego miasta Dong Dang na granicy z Chinami lider Korei Północnej przesiądzie się do samochodu, którym pokona trasę o długości 170 km do stolicy Wietnamu.


Oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że wraz z Kimem do Hanoi jadą m.in. jeden z jego najbliższych współpracowników Kim Jong Czol oraz siostra przywódcy Kim Jo Jong. Szczyt w Hanoi
Kim Dzong Un i Donald Trump mają spotkać się w Hanoi w dniach 27 i 28 lutego. To już drugie spotkanie liderów USA i Korei Północnej, do poprzedniego doszło w czerwcu w Singapurze. Przywódca Korei Północnej wyraził wtedy gotowość do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla swojego reżimu.

Do Singapuru Kim Dzong Un poleciał samolotem, była to jego pierwsza międzynarodowa podróż w roli dyktatora Korei Północnej. Wielkim zaskoczeniem były urządzenia, które lider KRLD zabrał wtedy ze sobą.

Okazało się, że Kim Dzong Un wziął własne jedzenie, pewnie z obawy o to, że chcą go otruć. Samolot przewiózł też kuloodporną limuzynę Kima. To, co jednak wzbudziło najwięcej kontrowersji, to fakt, że przywódca Korei Północnej zabrał ze sobą do Singapuru własną, przenośną toaletę.

Źródło: KCNA