Brzęczek i jego rodzina. Bliscy trenera polskiej kadry są znani z tego, że... unikają rozgłosu
Nowy trener polskiej reprezentacji Jerzy Brzęczek ponad pół roku temu zastąpił bardzo medialnego Adama Nawałkę. Nic więc dziwnego, że media od razu zainteresowały się nim i jego rodziną. Sęk w tym, że o ile Brzęczek musi być obecny w mediach, to jego bliscy nie koniecznie. I bardzo skrzętnie z tego prawa korzystają. Zebraliśmy jednak kilka faktów, które przeniknęły do opinii publicznej.
Trener bardzo dba o prywatność swoich bliskich, stąd niewiele wiadomo o ludziach z jego otoczenia. Nie mniej jest kilka faktów, które w wywiadach z Jerzym Brzęczkiem przedostały się do opinii publicznej.
Wiadomym jest, że Brzęczek jest wujkiem jednego z kadrowiczów. Jest nim Jakub Błaszczykowski. Oprócz współpracy w kadrze obaj cały czas utrzymują bliskie kontakty. Brzęczek jest bratem mamy Błaszczykowskiego – Hanny. Kiedy ta została zamordowana, to właśnie trener zajął się Kubą i pomagał go wychowywać. Przez okres nastoletni był także jego mentorem podczas rozwoju kariery piłkarskiej.
Żona i synowie trenera
O żonie Jerzego Brzęczka – Katarzynie, wiadomo niewiele. Jedynie, że sporadycznie pojawia się z nim na ściankach i imprezach piłkarskich. Razem z trenerem polskiej kadry ma dwóch synów.
– Kiedy urodził mi się pierwszy syn, trzy miesiące później zmarł mój ojciec. Gdy na świat przyszedł drugi syn, po miesiącu zginęła moja siostra. Kiedy Hania straciła życie, zastanawiałem się, czy to przypadek, czy jednak przeznaczenie. Myśleliśmy o trzecim dziecku, ale miałem wewnętrzne obawy, czy moje szczęście, radość z bycia ojcem nie powoduje, że ktoś zostaje mi odebrany. Nie mówiłem o tym głośno, ale w środku miałem takie rozterki. Nie zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko, mamy dwóch synów – wyznał na łamach "Przeglądu Sportowego" Brzęczek.
Jerzy i Katarzyna Brzęczkowie mają dwóch synów. Jednym z nich jest 22-letni Robert, który podobnie jak ojciec, został piłkarzem. Przez pewien czas był młodzieżowym reprezentantem Polski i grał w klubach Skra Częstochowa i Błękitni Stargard. Ostatecznie jednak Robert odwiesił korki na kołek i zrezygnował z zawodowstwa w piłce nożnej.