Księża mogą mieć kłopoty za seans palenia książek. Wziął ich na celownik zastępca Dulkiewicz
Polscy księża spalili w Gdańsku książki, które uznali za niebezpieczne – ta informacja zadziwiła dziś wiele osób na całym świecie. Wśród tytułów, które spłonęły w ramach inicjatywy duchownych znalazły się m.in. pozycje o przygodach Harry'ego Pottera. Zachowanie księży nie spodobało się wiceprezydentowi Gdańska, który zlecił Straży Miejskiej zbadanie sprawy.
Facebookowy wpis koszalińskiej fundacji "SMS z Nieba" rozgrzał media społecznościowe do czerwoności. Księża z jednego z kościołów postanowili "być posłuszni słowu Bożemu" i przestrzegać zapisów Katechizmu Kościoła Katolickiego, mówiących o zwalczaniu okultyzmu i wróżbiarstwa.
Jako przedmioty, które rzekomo mają promować pogańskie rytuały uznano... książki i przedmioty związane z kultem innych religii. "Harry Potter", "Zmierzch", czy tradycyjna maska plemion afrykańskich to tylko niektóre z rzeczy, jakie trafiły na przykościelny stos i w obecności księży zostały spalone.
Nie tylko polskie media obiegła informacja o niedzielnym paleniu książek przez księży. O kuriozalnych wydarzeniach z Gdańska głośno jest już za granicą. Czesi, Francuzi, Niemcy, Amerykanie, a nawet Malezyjczycy zwrócili uwagę na zadziwiającą inicjatywę w Polsce.
Co na to proboszcz?
Porozmawialiśmy z proboszczem parafii ks. Janem Kucharskim, który stwierdził, że nie spodziewał się, iż parafialna akcja stanie się tak popularna i wzbudzi szerokie zainteresowanie. Przyznał, że palenie "magicznych przedmiotów" zostało przeprowadzone zgodnie z Pismem Świętym i tylko osoby posiadające "bożego ducha" mogą zrozumieć celowość tej akcji.