Zawiadomienie do prokuratury ws. seansu palenia książek. Księżom może grozić nawet więzienie

Paweł Kalisz
Księża rozpalili w Gdańsku stos, na którym spłonęły książki o Harrym Potterze, saga "Zmierzch", ale też gadżet z Hello Kitty, afrykańska maska i figurki słoni. Teraz duchowni mogą mieć problem z tego powodu, gdyż aktywiści antysmogowi złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
W sprawie palenia książek o Harrym Potterze poszło zawiadomienie do prokuratury. Księżom biorącym w tym udział grozi do 5 lat więzienia. Fot. Twitter.com / @Borawski
Książki spalone na przykościelnym stosie
W wielu miastach Polski strażnicy miejscy dostali specjalistyczny sprzęt, którym sprawdzają, kto pali w piecu odpadami i z którego komina unosi się dym pełen niebezpiecznych dla życia i zdrowia związków. Tymczasem w Gdańsku księżą publicznie spalili nie tylko książki, ale także przedmioty wykonane z tworzyw sztucznych.

Sprawa trafiła więc do prokuratury. Zawiadomienie złożył Rybnicki Alarm Smogowy. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Zdzisław Kuczma z RAS stwierdził, że nie można w ten sposób usuwać odpadów. – Palono plastikowe figurki czy książki z kolorowymi okładkami, materiały z tworzyw sztucznych. Podczas spalania takich odpadów wytwarzają się rakotwórcze związki – zauważył Kuczma.


– Zawsze reagujemy, gdy dowiadujemy się o takich przypadkach. Niedawno powiadomiliśmy prokuraturę o spalaniu odpadów na jednej z budów w Rybniku. Wszczęto w tej sprawie śledztwo – zapewnił Kuczma. Według prawa, księżom może grozić do 5 lat więzienia.

"Niestety to nie prima aprilis"
Sam akt spalenia odbił się szerokim echem na świecie. "Niestety to nie prima aprilis. Kapłani publicznie spalili książki Harry'ego Pottera, powieści z serii "Zmierzch", ale także akcesoria Hello Kitty i afrykańskie maski. Powód: rozprzestrzeniają czarną magię" – napisał na Twitterze Thomas Dudek, korespondent publikujący dla "Die Zeit" i "Der Spiegel". W Polsce znany dziennikarz Szymon Hołownia nie zostawił suchej nitki na księżach z Gdańska, którzy palili książki. "To śmierć polskiego Kościoła" – stwierdził Hołownia w poście na Facebooku i dodał, że sympatyczne bajki dla dzieci mogłyby jeszcze dać wiele radości w jakiejś wiejskiej bibliotece.

źródło: "Gazeta Wyborcza"