Prezydent Sopotu ostro o tle afery z Bieniukiem. "Od II wojny światowej nic gorszego się nie przydarzyło"
W tle skandalu z Jarosławem Bieniukiem często wymieniana jest kontrowersyjna "Zatoka Sztuki" w Sopocie, o której pierwszy raz głośno zrobiło się za sprawą niejakiego Krystiana W. ps. Krystek. Z tym miejscem mocno związana jest Sylwia S., która oskarżyła byłego zawodnika Lechii Gdańsk o gwałt. Teraz o "Zatokę Sztuki" zapytany został prezydent Sopotu. Jacek Karnowski nie przebierał w słowach.
W historii kłopotów Jarosława Bieniuka istotne miejsce zajmuje "Zatoki Sztuki" w Sopocie. Okazuje się, że Sylwia S. to fotomodelka, hostessa i była partnerka współtwórcy tego kontrowersyjnego miejsca Marcina T., który oskarżony został o współżycie seksualne z dziewczynkami poniżej 15. roku życia.
W tym miejscu należy przypomnieć, że "Zatoki Sztuki" stała się "znana" w całej Polsce z powodu osławionego bywalca tego miejsca Krystiana W. ps. Krystek. Usłyszał on 65 prokuratorskich zarzutów, w tym o 40 dotyczących kontaktów z aż 33 nastolatkami.
W tę aferę siłą rzeczy wplątane jest także miasto, które na 11 lat przed końcem umowy dzierżawy budynku chce ją wypowiedzieć. Jak na razie bezskutecznie. – Od czasów nazizmu w Sopocie, czyli od II wojny światowej, nic gorszego w naszym mieście się nie przydarzyło niż działalność ludzi związanych z "Zatoką Sztuki". Osoby takie jak m.in.: Krystek krzywdziły i wykorzystywały młode dziewczęta – powiedział portalowi WP.pl rządzący kurortem Jacek Karnowski.
– Wystarczy zobaczyć reklamę tego miejsca, w której młody yuppie zaczepia na imprezie w Dream Clubie dwie bardzo młodo wyglądające dziewczyny. Bawi się z nimi i budzą się razem w "Zatoce Sztuki" – dodał prezydent Sopotu.
Przedstawiciele spółki zarządzającej "Zatoką Sztuki" zaprzeczają jednak, że ich pracownicy mieliby dopuszczać się przestępstw na terenie lokalu.
źródło: wp.pl