Trybunał o długiej tradycji. To tam zapadają ważne dla Polski wyroki

Adam Nowiński
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej napsuł krwi członkom rzadu niejednego państwa członkowskiego. W Polsce najwięcej problemów z tą unijną instytucją ma Prawo i Sprawiedliwość. Reformy rządu tej partii, które przeprowadzono w sądownictwie, spotkały się ze sprzeciwem TSUE.
Siedziba TSUE w Luksemburgu. Fot. Pixabay.com
Siedziba Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), podobnie jak Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Europejskiego Urzędu Statystycznego, mieści się w Luksemburgu. Trybunał jest najdłużej funkcjonującą instytucją Unii Europejskiej. Powstał jeszcze w 1952 roku za czasów Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali.

TSUE ma cechy sądu międzynarodowego, a równocześnie sądu krajowego, jednak w odróżnieniu od typowych sądów międzynarodowych jego orzeczenia mają znaczenie wykraczające poza konkretne postępowania. Co najważniejsze – państwa członkowskie UE są zobowiązane do podporządkowywania się jego orzeczeniom.


Trybunał pilnuje przede wszystkim przestrzegania traktatów Unii Europejskiej, a w szczególności Traktatu Nicejskiego i Lizbońskiego. Nie wnika w wewnętrzną politykę państw członkowskich, chyba, że ta odbiega i łamie zasady powyższych traktatów.

Tak było w przypadku Polski i zmian w sądownictwie za sprawą rządów Prawa i Sprawiedliwości. TSUE zainteresował się zwłaszcza nową Krajową Radą Sądownictwa oraz sytuacją w Sądzie Najwyższym.

Co prawda polski Sejm przyjął w listopadzie nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie zmieniło to jednak stanowiska TSUE, które nadal pracuje nad polskimi zmianami. Wyrok w tej sprawie ma być podany do wiadomości w czerwcu.